Trzymałam na rękach małą Hope ale nagle usłyszeliśmy pukanie do drzwi. Do środka weszli rodzice Chrisa i rodzice Emily. To wyglądało jak scena z filmu. Państwo Martinez weszli obładowani w balony i kwiaty a państwo Beadles w różne maskotki. Nie wiem po co dla takiego małego dziecka zabawki ale nic nie mówię. Tak na prawdę od razu zrobiło się ciepło w tej zimnie wyglądającej sali. Wszyscy przywitali się z nami i na zmianę nosili Hope na rękach.
-Córeczko a ty jak się czujesz ?-spytała mama świeżo upieczonej mamy.
-Zmęczona a tak poza tym to jest dobrze-powiedziała i spojrzała na mnie z uśmiechem.
Przez dłuższy czas przyglądałam się Emily. Myślę że mogę już z czystym sercem powiedzieć że jestem z niej dumna. Nie dlatego że wpadła z Chrisem. Ale dlatego że się nie poddawała. Nie ważne jak było ciężko ona nie dawała za wygraną. Co ciekawsze nie przejmowała się co inni powiedzą. Jestem pewna że od początku gdy Hope jeszcze była w jej brzuchu Emily kochała ją najmocniej na świecie. Co nie zawsze zdarza sie u dziewczyny w jej wieku. Podeszłam do jej szpitalnego łóżka.
-Kochanie my na razie lecimy ale niedługo wrócimy i przywieziemy rzeczy dla małej-powiedziałam i pogłaskałam małą główkę dziewczynki na której nie było jeszcze tak dużo włosków.
-Dobrze ja się nigdzie nie ruszam-zaśmiała się i pocałowała mnie w policzek.
Pożegnaliśmy się na razie ze wszystkimi i wyszłam z Justinem z jej sali. Szliśmy przez korytarze uśmiechnięci a nasze dłonie były splecione. Nie wiedziałam tylko że nie długo wszystko się skomplikuje...
-Może zajedziemy do galerii i kupimy jakieś rzeczy dla Hope?-spytałam z nadzieją w głosie.
-Tak, ale potem do nich wracamy nie ?-spytał gdy już byliśmy w samochodzie.
-Tak-szybko odpowiedziałam.
Wyjęłam z torebki swój telefon i sprawdziłam wiadomości. Jak okazało się miałam 2 nowe. Jedna od mamy "Córciu jak Emily i dziecko odpisz jak najszybciej" Od razu odpowiedziałam jej że wszystko ok i tak dalej. Z kolei druga wiadomość brzmiała "Tęsknię nie potrafię o tobie zapomnieć. Kiedy znowu
zatańczymy?" Tak, tak ta wiadomość była od Kyle. Dlaczego on zawsze robi mi taki mętlik w głowie. To przez niego nie jestem sobą. A z drugiej strony gdy jestem przy nim czy po prostu o nim myślę czuję się bardziej żywa niż kiedykolwiek byłam. Trzy razy brałam się do odpisania mu czegoś w sensie "Nie ważne nie odzywaj się do mnie." Ale nie potrafiłam. Zwyczajna ludzka słabość. Jestem naiwną małą dziewczynką która nie może odnaleźć się w wielkim i pogmatwanym świecie dorosłych.
Podjechaliśmy pod galerię. Wyszłam z samochodu poprawiając swoją bluzkę.Weszliśmy do pierwszego lepszego sklepu z ciuchami dla dzieci. Oglądając te wszystkie śpioszki nie sądziłam że będę musiała je tak szybko kupować. Pamiętam jak raz myślałam o tym jak to będzie gdy założę swoją rodzinę. Ciekawe że gdy zawsze o tym myślałam to marzyłam alby założyć ją z Justinem. Śmieszne... Śmieszne dla tego że jestem złym człowiekiem. Mam chłopaka który kocha mnie jak swój skarb. Ale muszę wszystko komplikować spotykaniem się potajemnie z Kylem. Nagle po moim policzku poleciała jedna samotna łza. Nie spodziewałam się jej. Szybko wytarłam ją rękawem od bluzki tak że nikt jej nie widział. Nawet Justin. Buszowaliśmy z Justinem po sklepach. Możliwe nawet że w pewnym momencie zapomniałam o problemach i po prostu spędzałam ten czas miło z moim chłopakiem. Pokupowaliśmy jej wszystko. Zaczynając od smoczków kończąc na pajacykach. Oczywiście połowa ciuchów kupiona była na wyrost. W mojej wyobraźni pojawiła się mniejsza wersja Emily. Zastanawiało mnie to czy gdy będzie w naszym wieku będzie zachowywała się tak jak mama. Czy raczej charakter odziedziczyła po tacie. W ostatniej chwili w sklepie zauważyłam prze śliczne czapeczki i buciki które oczywiście kupiłam. Wyszliśmy z omahall mall :) Na dworze spotkaliśmy osobę która była ostatnią którą chciałam teraz widzieć. Tak, Kyle'a. Szedł w naszą stronę z uśmiechem. A ja spoglądałam na Justina bo nie wiedziałam jaka będzie jego reakcja.
-Witaj przyjacielu, siemasz Ronnie-zwrócił się do nas.
-I ty masz tupet żeby się jeszcze do mnie zwracać "przyjacielu"-krzykną Justin-po tym jak chciałeś pocałować MOJĄ dziewczynę-dał nacisk na moją.
-Justin daj spokój-próbowałam go odciągnąć.
-Nie! Niech się wytłumaczy-zaproponował-czy czujesz coś do Ronnie?
-Justin przest...
-Odpowiedz mi !- przerwał mu chłopak.
-Tak, lubię twoją dziewczynę może nawet kocham !-powiedział i spojrzał mi w oczy- ale czy to ma jakieś znaczenie skoro ona nie widzi za tobą świata ?
Potem nikt nic nie powiedział. Dlatego że Justin rzucił się na swojego przyjaciela. Bili się po twarzy. Stałam tam i krzyczałam. Ale nie dane mi było ich uspokoić. Pomogli mi ochroniarze z galerii. Trzeba było trochę poczekać zanim chłopaki uspokoją się. Spojrzałam na nich z założonymi rękami.
-Zawsze musicie wszystko popsuć...
Więc kochani piszę już dosyć długo na tym blogu. Cieszę się że mam osoby które mnie wspierają. Uwierzcie lub nie każdy wasz komentarz daje mi kopa do pracy. Nigdy was nie zawiodę obiecuję ! Jesteście najlepsi na świecie ! Dobrze że ktoś czyta moje wypociny :) Strasznie mnie ciekawi jedna rzecz... kogo wolicie Justina czy Kyle'a ? Poproszę 30 kom i już niedługo nowy rozdział :*
ASK
FACEBOOK
TUMBLR
xoxo
Justina!
OdpowiedzUsuńJustina ! <333
OdpowiedzUsuńJustin <3
OdpowiedzUsuńJustina oczywiście <3
OdpowiedzUsuńNO HALO KOMENTUJCIE :/
OdpowiedzUsuńJesteś wspaniała, świetnie piszesz! :*
OdpowiedzUsuńJustina <3
KYLEEEE . <33
OdpowiedzUsuńW końcu ktoś kto woli Kyle'a :**
Usuńpiękneee *.* chociaż końcówka może nieee.. ;p
OdpowiedzUsuńmi się podobają oba, biedna ma ciężki wybór..
Justina oczywiściee
OdpowiedzUsuńJustin !!!
OdpowiedzUsuńJustin ! < 33333 .
OdpowiedzUsuńI ♥ you ; D
Fajnie tego blooga rozkręciłaś . Nie wiedziałam ze potoczy się do tego ze będzie jeszcze jakiś chłopak w jej życiu, który zawroci jej w glowie . Uwielbiam Cie < 33
OdpowiedzUsuńkomentujcie ! szybko ; >
OdpowiedzUsuńK O M E N T U J E M Y ! ! ! ! ! ! ! ! <3333
OdpowiedzUsuńK O C H A M C I Ę ! ! ! ! ! ! ! S H I N Y <3
OdpowiedzUsuńPięknie piszesz :****
OdpowiedzUsuńCHCĘ NASTĘPNY... :c
OdpowiedzUsuńLEPIEJ KOCHANIE PISZ JUŻ NASTĘPNY, BO JUTRO NA PEWNO BĘDZIE JUŻ 30 KOMENTARZY :***
OdpowiedzUsuńnaastepny !!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńdobiję do 25 a coo taaam :D
OdpowiedzUsuńJustin <3
OdpowiedzUsuńJustin <3
OdpowiedzUsuńJuuustiineek <3
OdpowiedzUsuńprooooszę luuudzie! komentujcie , kurde noo ! :D
OdpowiedzUsuńcudowne są twoje opowiadania, uwielbiam je czytać ; )
OdpowiedzUsuńUWIELBIAM CIĘ I TWOJE WSPANIAŁE OPOWIADANIE. :* <3
OdpowiedzUsuńświetny :*
OdpowiedzUsuńCzekamy na następny Kooochanie <333
OdpowiedzUsuńKOCHAM TWOJE OPOWIADANIE !!!! :****
OdpowiedzUsuń