sobota, 29 czerwca 2013

Rozdział 35

Nie to definitywnie nie był Justin. Na drewnianej ławce przede mną siedziała dziewczyna z burzą czerwonych osób. Była to ostatnia osoba którą miałam ochotę w tym momencie widzieć. Spojrzałam jej w oczy i raptownie odwróciłam wzrok. Zaczęłam iść w przeciwną stronę. Nagle poczułam czyjąś delikatną rękę na swoim nadgarstku. Stanęłam jak wryta. Odwróciłam delikatnie głowę i moim oczom ukazała się o dziwo uśmiechnięta twarz Ariany.
-Ronnie, tak ? -spytała przekręcając głowę.
-Tak czego ode mnie chcesz ?-spytałam chłodno.
-Spokojnie chcę tylko porozmawiać. -powiedziała i pociągnęła mnie w stronę ławki na której siedziała.
Usiadłam poprawiając spódniczkę. Odwróciłam głowę w stronę dziewczyny.
-Więc?-spytałam zniecierpliwiona.
-Muszę ci wszystko wytłumaczyć..-spojrzała na mnie i wzięła głęboki oddech-sms'a którego przeczytałaś u Justina w telefonie napisałam ja, to prawda.
-Coś jeszcze?-spytałam cicho spodziewając sie najgorszego.
-Zrozum Justin cię kocha on, cię cholernie kocha!-krzyknęła-to mój przyjaciel mam tylko jego to on pomaga mi w najcięższych chwilach, uwierz mi.-powiedziała łapiąc mnie za rękę.
-Boję się-ściszyłam głos-udowodnij mi.
-Dobrze..-powiedziała i ze swojej ślicznej torebki wyciągnęła swoją komórkę-proszę. Powiedziała i podała mi urządzenie. Na ekranie wyświetliła się rozmowa sms'owa Ariany i Justina.
                                                                          (rozmowa)
Ariana: Justin dziękuje ci za dzisiaj :*
Justin: Nie ma za co i pamiętaj nie dołuj się :)
A: Obiecuję, jesteś moim najlepszym przyjacielem.
J: A ty moją najlepszą przyjaciółką, na razie :)
A: Pa, pa :*
                                                                          (koniec rozmowy)
-Rozumiesz teraz?- spytała uśmiechając się.
-T..tak przepraszam cie bardzo-powiedziałam przytulając się do niej.
-Potrzebujesz Justina tak mocno jak on ciebie-powiedziała zakładając sobie jedno pasemko swoich włosów za ucho.
-Co masz na myśli ?-spytałam zakładając nogę na nogę.
-To że od chwili waszej kłótni to nie ta sama osoba-przerwała na chwilę-chodzi smutny i mało kto może do niego dotrzeć.
-Jezu czemu nie powiedziałaś mi tego wcześniej muszę do niego jechać-stwierdziłam podnosząc się z ławki a zaraz za mną dziewczyna.
-To leć do niego i pogódźcie się w końcu-uśmiechnęła się-a możesz podać mi swój numer jak by co.
-Jasne już-powiedziałam i wstukałam swój numer w jej komórkę, ona zrobiła to samo.
-Jeszcze raz ci dziękuje-powiedziałam i przytuliłam mojego anioła stróża. Po tym co sie stało mogę chyba tak mówić. Może teraz wszystko się ułoży. Jeju dlaczego byłam taka głupia. Pomyślałam "Nie zasługuje na niego" jednak od razu odgoniłam tą myśl niczym wredną muchę. Zaczęłam iść szybkim krokiem w stronę domu Justina.

Ten chyba mi wyszedł ale rozdział we wtorek mam nadzieję będzie lepszy. Więc tak na razie nie zawieszam bloga więc czas zobaczy.

Ask
Tumblr
Facebook
XOXO

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz