poniedziałek, 3 czerwca 2013

Rozdział 27

W głośnikach rozbrzmiał głos stewardessy mówiący że lądujemy i prosi abyśmy zapieli pasy. Podziękowała za lot i takie inne duperele. A tak serio to było widać że ma ciężki dzień. Wyszliśmy z Justinem z samolotu i udaliśmy się po nasze walizki. Po wszystkich bramkach które mieliśmy do przejścia. Pod lotnisko podjechał czarny samochód. W środku był... tak mi się wydaje .. wynajęty szofer Justina.
-Justin? Czy to na pewno jest konieczne?- spytałam siadając obok niego i wskazałam dłonią na głowę szofera.
-Tak księżniczko przyjechaliśmy odpoczywać więc nie możemy męczyć się w poszukiwaniu taxi- powiedział obejmując mnie ramieniem. Po drodze mijaliśmy przepięknie rozciągający się Ocean Atlantycki.
-Pięknie tu- powiedziałam dalej przyglądając się oceanowi.
-Wiem, wiem ale ty jesteś piękniejsza- powiedział i zrobił ten swój firmowy uśmiech.
-Myślę że to miał być komplement więc dziękuje - uśmiechnęłam się i cmoknęłam jego usta.
-To już tu-powiedział kierowca i wyjął nasze walizki z samochodu. Przed hotelem zaatakowali nas paparazzi. Na miejscu dostaliśmy dwóch ochroniarzy za jednym schowałam się ja a za drugim Justin. Po wejściu do hotelu moja mina była bezcenna. Na prawdę w środku było jak w zamku.
-Kochanie poczekaj tu- powiedział Bieber i oddalił się w stronę recepcji.
-Więc ty musisz być Ronnie , prawda?- spytał jeden z ochroniarzy.
-Tak skąd pan wie?- spytałam zadzierając głowę bo facet był metr wyższy ode mnie.
-Justin dużo o tobie opowiada- powiedział i uśmiechnął się do mnie serdecznie.
-A pan jak ma na imię ?
-Bob jestem -powiedział.
-A ja Ronnie-uśmiechnęłam się- tamten ochroniarz chyba nie jest za wesoły co?-spytałam wskazując na drugiego ochroniarza.
-Tak lepiej z nim nie zadzierać hahaha - powiedział śmiejąc się a ja razem z nim. W tym czasie widziałam jak Justin idzie w naszą stronę .
-Już jestem- powiedział podając mi kartę do pokoju i ochroniarzom.
-Fajnych masz ochroniarzy - powiedziałam czochrając jego włosy
-Wiem kochanie są jedyni w swoim rodzaju- powiedział śmiejąc się.
-Dobranoc panie Bieber - ochroniarze pożegnali się z Justinem.
-Gdybym musiał cię obronić to mów- powiedział Bob i puścił mi oko.
Udałam sie z Justinem schodami do naszego pokoju. Nasze walizki już na nas czekały w środku. Nie powiem szukanie pokoju długo nam zajęło.
-To tutaj 859- powiedział chłopak czytając cyferki na drzwiach. Weszłam do pokoju a za mną Justin. Wystrój pomieszczenia zwalił mnie z nóg.
-Justin to jest nasz pokój- spytałam zakrywając ręką usta.
-Tak księżniczko nasz i tylko nasz.- wyszeptał mi do ucha. Złapał mnie za talię i przyciągnął do siebie. Patrzyłam mu w oczy tak po po prostu. Jak bym widziała go pierwszy raz. Pocałowałam go i poszłam do łazienki która też mnie oczarowała. Weszłam dla odmiany do wanny i zanurzyłam się w ciepłej pianie. Po tym całym relaksie wyszłam z łazienki w samym ręczniku. Mina mojego chłopaka była przecudna. Zaśmiałam się ,wzięłam jakąś bluzkę Justina i majtki (już moje). Gdy wróciłam z powrotem do pokoju zobaczyłam...

Przepraszam was że tak późno ale ledwo się wyrobiłam a chciałam to dzisiaj napisać. Cieszę się że lubie to robić i że ktos to czyta. Kocham was !

Ask:http://ask.fm/Julciiiia
Facebook: http://www.facebook.com/NeverForgetMeopowiadanie?ref=hl
Tumblr:http://itsonlyhumanpain.tumblr.com/

1 komentarz: