poniedziałek, 4 listopada 2013

Rozdział 60

Wyjrzałam przez okno. Chociaż było ciemno to widziałam wszystko idealnie. Widziałam Justina wyglądał idealnie. Co mnie najbardziej zaszokowało? To że w rękach trzymał róże. Było ich tak wiele że nie mogłam ich zliczyć. Zbiegłam na dół gdzie siedziała moja kuzynka.
-Gdzie się tak wystroiłaś?-spytała przeglądając różowe pisemko o modzie.
-Zaraz zobaczysz-powiedziałam i uśmiechnęłam się podekscytowana.
Rozległ się dzwonek do drzwi. Rebecca podniosła się ze skórzanej kanapy. Robiąc przy tym charakterystyczny dźwięk. Podeszłam do drzwi poprawiłam swoją sukienkę i je otworzyłam. Ujrzałam w nich uśmiechniętego Justina. Rzuciłam się na niego nie dając mu dojść do słowa. Pocałowałam go tak namiętnie jak nigdy. Czy robiłam to na pokaz przed Rebeką? W jakimś tam małym stopniu tak. Ale to wszystko wychodziło z mojego serca.
-Tęskniłam...-szepnęłam mu w malinowe usta.
Justin uśmiechną się i ostatni raz mnie cmokną. Podał mi róże które ledwo trzymałam.
-Justin, nie przesadziłeś?
-Jesteś moją księżniczką, musisz mieć wszystko co najlepsze.-stwierdził i puścił mi oczko.
-Ale pamiętaj, następnym razem wystarczy mi jedna róża-powiedziałam odstawiając róże.
Zerknęłam w poszukiwaniu mojej torebki. Zorientowałam się że nie mam jej w pobliżu.
-Poczekaj moment pójdę po torebkę-zmierzyłam wzrokiem Rebekę i poszłam drewnianymi schodami na górę.

*oczami Justina*
Moja zapominalska dziewczyna poszła po torebkę. A ja przypomniałem sobie że nie jestem w pokoju sam. Na kanapie siedziała kuzynka Ronnie. Uśmiechała się do mnie tak przesadnie że myślałem że się porzygam. 
-Cześć Justin-powiedziała i poklepała miejsce obok siebie na kanapie z nadzieją że usiądę. Hah nie, nie usiadłem. Wyjąłem telefon i sprawdzałem czy przygotowałem wszystko związane z randką. 
-Ta, cześć-mruknąłem. 
Dziewczyna oburzyła się i zarzuciła swoje blond włosy za siebie. 
-Powiedz mi co w niej widzisz?-spytała z wyrzutem.
-Przepraszam? 
-Powiedz mi...-zaczęła mówić. 
-Kocham ją, dla mnie jest idealna w każdym calu-stwierdziłem. 
-A ja nie jestem idealna?-spytała i obciągnęła swoją koszulkę aby było widać jej więcej piersi. 
Prychnąłem i zakończyłem rozmowę z dziewczyną. Ponieważ ze schodów schodziło moje kochanie. 

*wracamy do głównej bohaterki*
 Torebkę znalazłam na łóżku. Sprawdziłam czy mam telefon, portfel itd. Zeszłam po schodach i ujrzałam Justina grzebiącego w telefonie. Co mnie wcale nie zdziwiło. Bo to jego ulubione zajęcie. 
-Jedziemy ?-spytałam łapiąc go za rękę. 
-Tak-cmokną mnie w usta tak że starł mój truskawkowy błyszczyk. 
-I jak dobry błyszczyk?-spytałam śmiejąc się. 
Przytakną mi głową i zaczął iść w stronę drzwi. 
-Powiedz rodzicom żeby się nie martwili-mruknęłam do kuzynki.
Weszłam do samochodu Justina a ten zamkną za mną drzwi. 
-Więc...-zaczęłam-jakieś wskazówki gdzie jedziemy ? 
-Nic nie powiem-zaśmiał się. 
-Mam się bać ?-spytałam włączając radio.
-Ze mną?-spytał-niczego nie musisz się obawiać.
Stukałam palcami o szybę. Rozmyślając gdzie Justin może mnie zabrać. Nim się obejrzałam byliśmy na miejscu. Wyjrzałam przez okno i zorientowałam się że jesteśmy na zielonej górze a nad nią rozpościera się zachód słońca. Spojrzałam pytającym wzrokiem na mojego chłopaka a ten tylko się uśmiechną. Otworzył drzwi i wziął mnie za rękę. 
-To co robimy ?-spytałam uśmiechając się. 
-Piknik-odpowiedział. 
Zaczęłam uśmiechać się tak że rozbolały mnie policzki a najgorsze było to że nie mogłam przestać. 
-Mam nadzieję że Rebecca cię nie męczyła- powiedziałam pijąc pierwszy łyk soku pomarańczowego. 
-Trochę-powiedział- ona na prawdę się tak zachowuje czy tylko udaje ?-spytał wybuchając śmiechem.
-To dopiero początek-powiedziałam trochę ciszej ale wystarczająco głośno aby usłyszał to Justin. 
-Co masz na myśli ?-spytał przysuwając się do mnie złapał mnie za rękę. 
-To że ona jest do wszystkiego zdolna zrobi wszystko aby nas rozdzielić-mimowolnie po moim policzku słynęła łza. 
-Ej, ej nie płacz nie masz po co-powiedział i wytarł kciukiem moją łzę- kocham cię, rozumiesz?-spytał i pocałował mnie mocno. 
Uśmiechnęłam się szeroko, a Justin zza pleców wyjął...

Przepraszam że tak długo czekaliście. Ale musiałam po układać sobie rozdziały. Rozpisałam je sobie więc chyba po woli wiem o co chodzi. W niedługim czasie pojawi się całkiem nowy wystrój bloga (mam nadzieję). Kochani już niedługo 28 000 wyświetleń. Niedawno takie rzeczy były tylko dla mnie WIELKIM marzeniem. Więc Never Say Never & Believe ! Kocham was. 
Poproszę 20 kom. i następny rozdział. Jesteście tam jeszcze ??? :( 

xxx

20 komentarzy:

  1. piękne <33333333333

    OdpowiedzUsuń
  2. Mmmmmmmmmm *o*

    OdpowiedzUsuń
  3. jest cudowny jak kazdy poprzedni, pisz dalej . ; *

    OdpowiedzUsuń
  4. Piękny rozdział <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Cudowny <3 ! Czekam na następny z niecierpliwością:)

    OdpowiedzUsuń
  6. jezu świetny *o* kocham<3

    OdpowiedzUsuń
  7. cos wolno te komentarze dodają, teraz bede czekac z miesiąc na nowy rozdział..szkoda ze niektórzy cierpią bo komus sie komentarza nie chce dodac.. żenada.

    OdpowiedzUsuń
  8. komentujcie............ <3

    OdpowiedzUsuń
  9. Kocham Bibera :D <3

    OdpowiedzUsuń
  10. No faktycznie wolne te komentarze

    OdpowiedzUsuń
  11. ludzie czemu nie komentujecie? nie jesteście ciekawi co będzie się dalej działo ?

    OdpowiedzUsuń
  12. Cały dzień tylko myślę kiedy będzie następny rozdział, nie mogę żyć bez tego opowiadania, czy mogła byś częściej dodawać rozdziały ?

    OdpowiedzUsuń
  13. <333333333333333333333333333333333333

    OdpowiedzUsuń
  14. jest tu jeszcze kto ??????????

    OdpowiedzUsuń
  15. Kochana wydaje mi się że nie powinnaś czekać na te komentarze bo ktoś przeczyta i nie zostawia po sobie śladu a inni przecież czekają :*

    OdpowiedzUsuń
  16. Piękna sytuacja....

    OdpowiedzUsuń
  17. Nigdy nie przestawaj pisać bo ja sobie nie wyobrażam że nie będzie Twojego opowiadania :)

    OdpowiedzUsuń