poniedziałek, 8 lipca 2013

Rozdział 37

                                                               Slow Down tak dla klimatu
Z głośników poleciały pierwsze nuty a zaraz za nimi słowa.

Now that I have a captured your attention.
I wanna steal you for a rythm intervention.
Mr. T said I'm ready for inspection.
Sh-show me how you make first impression...

Przez całą piosenkę bałam się spojrzeć w oczy ludziom którym tak ufałam. Mój wzrok wlepiony był w moje białe vansy. Starałam się fałszować niestety każdy dźwięk wychodził z moich ust idealnie. Usłyszałam ostatnie dźwięki piosenki i nagle cisza. Ta cisza której tak się bałam... Bo tak to prawda potrafię śpiewać nawet nieskromnie mówiąc dobrze. Nagle usłyszałam brawa, krzyki i gwizdy. Podniosłam lekko wzrok i zobaczyłam moich przyjaciół którzy stali z uśmiechami na twarzach.
-Ronnie dlaczego nie powiedziałaś że śpiewasz lepiej ode mnie?- spytał Justin obkręcając mnie wokół własnej osi.
-Nie Justin nie śpiewam lepiej od ciebie. Śpiew to coś co kochałam...-opuściłam głowę z grymasem na twarzy-no właśnie kochałam na razie wolałam aby nikt o tym nie wiedział.
-Ja cie rozumiem wciąż trzymam swój talent w ukryciu-powiedział Chris z bananem na twarzy.
-Czyli co?-spytała Em przyglądając się mu.
-Jak to co?-spytał Christian z oburzeniem-potrafię rapować!-krzyknął.
-Tak kochanie w snach-powiedziała Emily czochrając jego włosy.
-Ale pomarzyć zawszę mogę-powiedział Chrisiak.
Wszyscy wybuchliśmy niepohamowanym śmiechem. Mój przyjaciel próbował udawać oburzenie co wywołało w nas jeszcze większy napad śmiechu. "Jezu jak ja ich kocham" pomyślałam i nagle naszą zabawę przerwał telefon. Kogo? Największego biznesmena w tym pomieszczeniu. Justin odebrał i odszedł na chwilę do kuchni. 
-Wiesz co to że ja mam talent nie powinnaś ukrywać się ze swoim-powiedział Chris gdy usiedliśmy na kanapie.
-Na razie zostawię to dla siebie i dla was-powiedziałam z uśmiechem bawiąc się swoją bluzką. 
W tym momencie z kuchni wyszedł Justin ze zdenerwowaną miną.
-Kochani niestety ja muszę iść. Scooter załatwił mi koncert dzisiaj i muszę iść na próbę.-powiedział i spojrzał na mnie przepraszającym wzrokiem. Na co ja odpowiedziałam mu uśmiechem.
-Wiem!-powiedział i w mojej wyobraźni nad jego głową pojawiła się zapalona żarówka-przyjdziecie na mój koncert, nie daje wam biletów bo wszyscy z mojej grupy was znają.
-Świetnie w końcu zobaczę cie w akcji-powiedziałam i wszyscy parsknęliśmy śmiechem.
-Ok to bądźcie pod areną o 18:30 ,ok?-spytał ale wiedział jaka odpowiedź.
-Tak,tak-powiedziałam.
Wszyscy wyszliśmy z domu mojego chłopaka. Justin chciał mnie odwieźć ale Chris powiedział że mnie odwiezie. Pożegnaliśmy się z Justinem. Umówiłam się z Em i Christianem że podjadą pod mój dom i razem pojedziemy na koncert. Weszłam z hukiem do domu. Zdjęłam buty. Weszłam do kuchni gdy buszowała moja mama. 
-Hej mamuś -powiedziałam i przytuliłam jej plecy.
-Cześć córcia-powiedziała krojąc warzywa.
-A gdzie tata?-spytałam rozglądając się.
-Musiał zostać w pracy-powiedziała uśmiechając się pocieszająco.
-Jak zwykle-stwierdziłam zagryzając jabłko-a mamo wychodzę dzisiaj z Emily i Christianem-zwróciłam się do mamy.
-Gdzie idziecie?-spytała wycierając ręce w kuchenną ścierkę.
-Ide zobaczyć mojego chłopaka w akcji-powiedziałam dumie czekając na reakcję mamy.
-Córciu co masz na myśli-spojrzała na mnie robiąc duże oczy.
-Idziemy na jego koncert-powiedziałam dławiąc się śmiechem-dorośli z wiekiem mając coraz bardziej nieprzyzwoite myśli-dodałam na odchodne.

                                                  (Włączcie  to)

Weszłam do swojego pokoju w którym o dziwo panował porządek. Usiadłam skrzyżnie na łóżku spoglądając na zegarek który wskazywał godzinę 17:00. O fuck ! Krzyknęłam i spadłam z łóżka. Pobiegłam do garderoby mało się przy tym nie zabijając. Zanim zrobiłam burdel w mojej szafie wybrałam strój. Podreptałam z nim do łazienki. Przebrałam się i zrobiłam sobie bardzo lekki makijaż nakładając na usta błyszczyk malinowy który Justin uwielbia. Włosy zostawiłam naturalnie. Czyli lekkie fale. Usłyszałam klakson. Wyjrzałam przez okno. Moi przyjaciele już na mnie czekali. Wrzuciłam do torebki telefon,portfel i inne takie. Krzyknęłam że wychodzę i już byłam w samochodzie Chrisiaka. Usiadłam na tylnym siedzeniu.
-I jak podekscytowana?-spytała Em odwracając się do mnie.
-Bardzo a wy nie?-spojrzałam na nich.
-Wiesz ja widziałem Justina dużo razy na koncertach-powiedział Chris.
-Ja byłam jego fanką więc zdarzało mi się uczestniczyć w paru koncertach-dopowiedziała Em głaszcząc się po brzuchu który nadal był całkiem płaski.
-Jak ty się czujesz?-spytałam spoglądając na moja przyjaciółkę.
-Muszę ci powiedzieć że bardzo dobrze, na razie tylko jem bardzo dziwne rzeczy.-zaśmiała się.
-Wczoraj kazała kupić mi ogórki kiszone i masło orzechowe. A myślałem że to ja jestem dziwny-powiedział chłopak gasząc silnik ponieważ byliśmy już na miejscu. "Zaczynamy" pomyślałam. Wysiedliśmy przed areną. Ponieważ chciałam popatrzeć na Beliebers które tak bardzo kochając mojego chłopaka.
-O mój Boże ty jesteś Ronnie? Dziewczyna Justina?-spytały trzy dziewczyny podbiegając do mnie.
-Tak to ja-powiedziałam uśmiechając się
-Możemy cię przytulić? Kochamy cię za to że sprawiasz że Justin jest szczęśliwy.
-Oczywiście ja też was kocham-powiedziałam i przytuliłam wszystkie. Nagle jakaś dziewczyna krzyknęła moje imię i nazwisko. Wszystkie patrzyły się na mnie jedne się uśmiechały a jedne miały wzrok jak by chciały mnie zabić. Nagle obok mnie pojawił się ochroniarz Justina który był z nami na Bahamach.
-Bob! Kopę lat-powiedziałam przytulając mężczyznę.
-Witaj Ronnie!-powiedział zasłaniając nas-chodźcie za mną-powiedział i zaprowadził nas pod scenę.
-Dziękuje, życz Justinowi powodzenia od nas-powiedziałm-i powiedz mu że go kocham-dopowiedziałam mu jeszcze na ucho.
-Robi się miłej zabawy-powiedział i odszedł.
-Po jakimś czasie arena zapełniła sie zapłakanymi fankami. 
Światła zgasły a na scenie wleciał mój anioł dosłownie. Piski i płacz nie ustępowały. 
Po koncercie Em i Chris musieli jechać a mnie Bob zaprowadził do garderoby Justina. 
Nagle w drzwiach zobaczyłam mojego chłopaka razem z...

Tak wiem, wiem dawno nie było rozdziału. I za to przepraszam ale nie dałam rady wcześniej. Jeśli czytacie to zostawcie po sobie komentarz żebym miała motywację :)
ASK
FACEBOOK
TUMBLR
XOXO

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz