poniedziałek, 17 czerwca 2013

Rozdział 32

Przecierając oczy spojrzałam jeszcze raz na ekran telefonu. Każde słowo paliło moje serce. Każde słowo wywoływało te nieprzyjemne pieczenie w gardle gdy stara się powstrzymać płacz. Na prawdę wolała bym nie sprawdzać tego i mieć święty spokój bo przez tego sms'a wszystko się skomplikowało. Treść wiadomości brzmiała tak: "Dziękuje Justin, kocham nasze wspólne spędzone chwile"- od Ariana G. Tak dobrze myślicie od dziewczyny z burzą czerwonych loków. Gwiazdy, tak właśnie gwiazdy. Kim ja jestem przy niej, zwykłą nic nie wartą dziewczyną.  Nie słyszałam już lejącej się wody więc to znaczy że Justin zaraz przyjdzie. Usiadłam na fotel z twarzą schowaną w dłoniach. Obok mnie leżał ten jego nieszczęsny telefon. Usłyszałam skrzypienie drzwi i zaraz obok mnie pojawił się mój chłopak.


                                                                                  (włączcie to)
Spojrzał na mnie i uśmiechną się szeroko. Zdziwiło go to że nie odwzajemniłam tego gestu usiadł obok mnie biorąc mnie za rękę którą natychmiast wyrwałam. 
-Kochanie co się stało?-spytał z troską która w tym momencie mnie rozbawiła. 
-Hah teraz jesteś taki troskliwy?-spytałam z ironią w głosie.
-Co n...nie rozumiem.-powiedział przyglądając mi się ze strachem w oczach. 
-No dobrze...-zaczęłam i chwyciłam jego telefon- no to może to cię oświeci-powiedziałam pokazując mu sms'a.
-Ale kotku..
-Nie kotkuj mi kłamco- przerwałam mu ale już nie dałam rady zatrzymać łez które spływały po moich policzkach.
-Ronnie to nie tak jak myślisz..-powiedział opuszczając głowę. 
-Wiesz co? Od wal się ode mnie! -krzyknęłam i wybiegłam z jego domu.
Za sobą słyszałam głośne wołanie mojego imienia. To dziwne... Myślałam że gdy będzie mnie wołał wrócę. Bez zastanowienia. A jednak w tym momencie kierowała mną tylko złość. Fartem mieszkałam niedaleko Justina (jak już wiecie) więc miałam 5 min do domu. Z moim tempem dotarłam tam szybciej niż się spodziewałam. Na progu przywitała mnie moja mama. Dla której szokiem było widzieć swoje dziecko w takim stanie. Padłam w jej ramiona i rozpłakałam się jak mała dziewczynka. Opowiedziałam jej wszystko a ona o dziwo broniła Justina. Przywitałam się z tatą krótkim cześć i poszłam na górę. Tak taki jest mój tata jeśli wie że coś się stało ale powiedziałam o tym tylko mamie to nie drąży, po prostu. Poczułam wibracje w dłoni. Spojrzałam zapuchniętymi od płaczu oczami na ekran mojego telefonu. Dzwonił Justin. Szybkim ruchem wybrałam odrzuć. Na resztę dnia w sumie to wieczora wyłączyłam urządzenie. Jeśli można tak to nazwać. Rzuciłam telefonem o podłogę i tak go zostawiłam. Poszłam tempem zombie do łazienki. Spojrzałam w swoje odbicie w lustrze. Każdy włos w inną stronę,czerwone i zapuchnięte oczy, brak uśmiechu. Tak w tym momencie to byłam ja. Rozebrałam się i weszłam pod prysznic. Woda która ciekła na moje nagie ciało była zimna mogłam nawet powiedzieć , że lodowata. Teraz nie miało to dla mnie znaczenia. Przypomniałam sobie wszystko: Justin i ja w szpitalu, wybieranie dziewczyny do teledysku, nasz wspólny wyjazd. Zaczęłam się śmiać. Nagle śmiech zmienił się w histerie tak mocną że osunęłam się po ścianie i zaczęłam szlochać. Wciąż nie uspokojona wyszłam z kabiny i owinęłam się ręcznikiem. Niestety nawet on miał zapach Justina. Spojrzałam w lustro czesząc włosy. Po prostu stałam i czesałam. Osoba która by teraz na mnie spojrzała, doznała by szoku. Wyglądałam jak postać z horroru. Wolnym krokiem udałam się do swojego pokoju. W mojej głowie był mętlik. Kocham go ! Tak cholernie go kocham a jednak nienawidzę. Tak podjęłam już decyzję wyjeżdżam...

No kochani więc to był jednak smutny rozdział. A jednak mi się podoba. Naprawdę długo myślałam nad tym rozdziałem. Mam nadzieje że w miarę mi wyszedł. Wiem że niektóre osoby mówiły mi że ten rozdział będzie oklepany ale to jednak mój blog. Więc notka jest jaka jest. 
Rozdział dedykuje dziewczynom z 1 g. którym już wcześniej obiecałam. A w szczególności dla Julii i Kasi które czytają mojego bloga. Mam nadzieję że wam się spodoba. 

Kontakt:
XOXO

1 komentarz: