poniedziałek, 10 czerwca 2013

Rozdział 30

                                                  (włączcie to)   
                                     
-Ronnie pomóż- powiedziała moja przyjaciółka głosem pełnym strachu.
-Spokojnie co się stało ? - spytałam siadając na łóżku. Justin usiadł obok mnie i przyglądał się mojej rozmowie.
-Bo ja..-wzięła głęboki oddech-ja myślę, że jestem w ciąży!-rozpłakała się.
-C..co?-spytałam nie dowierzając-  Robiliście to z Chrisem? Czy ten idiota jest na tyle nie odpowiedzialny, że się nie zabezpiecza? -
-No właśnie i w tym jest problem wszystko było ok ale antykoncepcja nie za działała- powiedziała szlochając-proszę potrzebuje cię kiedy będziesz w domu?
-Miałam zostać tu z Justinem przez tydzień...-odetchnęłam- ... ale spróbuje coś wymyślić.
-Dziękuje - powiedziała i rozłączyła się.
Oparłam się o ścianę i schowałam twarz w moje zimne ze strachu dłonie. Zamknęłam oczy z myślą, że to tylko zły sen. Czułam na swoim ciele wzrok Justina. Nie dziwie mu się przecież on o niczym nie wie.
-Dobra więc Justin..-zaczęłam-Emily jest w ciąży, ale to nie wszystko ojcem jest Chris-powiedziałam patrząc na chłopaka z bezsilnością.
-Jaki idiota!-krzyknął- co on sobie myślał że dzieci rodzą sie z kapusty?-powiedział sarkastycznie.
-Ok, więc teraz jest pytanie co robimy?-zapytałam-jedziemy do nich?
Po długiej ciszy w końcu dostałam odpowiedź.
-Tak..-to znaczy jeśli ty się zgadzasz?-spytał spoglądając na swoje buty.
-Jasne troszkę szkoda ale trzeba sobie odpuścić-powiedziałam uśmiechając się.
-Ale kochanie?-podniosłam głowę-na pewno nie wolisz zostać.
-Nie Justin to nasi przyjaciele musimy im pomóc-powiedziałam pakując nasze rzeczy. Ze znajomościami mojego chłopaka bilety mieliśmy zarezerwowane na dzisiaj. Pojechaliśmy z ochroniarzami na lotnisko. Wysiedliśmy z samolotu. Za atakowali nas ludzie których nienawidzę mianowicie paparazzi. Zaczęły sie pytania nie wszystkie zrozumiałam ponieważ przekrzykiwali się. Jednym pytaniem było "Co się stało że tak wcześnie wracacie?" lub "Nie układa się wam w związku?". Ochroniarze starali się nas zakryć. Z tego co widziałam to zrobili nam jedno zdjęcie. Po tych wszystkich bramkach i łażeniu bez celu po lotnisku w końcu wsiedliśmy do samolotu. Dosłownie zasnęłam Justin'owi na ramieniu. Śnił mi się koszmar, biegłam przez las i przed czymś uciekałam i wtedy... film mi się urwał. Obudziłam się z krzykiem.
-Ciii kochanie spokojnie to tylko sen-powiedział Justin obejmując mnie i gładząc mnie po moich lokach.
-Już jesteśmy?-spytałam opanowując oddech. Rozejrzałam sie po samolocie. Siedzieli tam przeróżni ludzie: matka z dzieckiem, samotna starsza pani czy nawet mała dziewczynka po której widać było że się boi.
-Poczekaj tu na mnie.-powiedziałam do Justina uśmiechając się.
-Co się stało?-spytał. W odpowiedzi wskazałam ręką na dziewczynkę.
-Cześć kochanie-powiedziałam i przysiadłam się do niej.
-Cieść-odpowiedziała sepleniąc.
-Boisz się latać-spytałam przestraszonego maleństwa.
-Tak bardzo-powiedziała. Spojrzałam na jej bluzkę. Widniała na niej podobizna... Justina.
-Mam dla ciebie niespodziankę -powiedziałam i zostawiłam na chwilę dziewczynkę. Podeszłam do naszych foteli i nachyliłam się do Justina.
-Posłuchaj mam dla ciebie zadanie tam siedzi dziewczynka-wskazałam ręką na nią-jest twoja fanką umilisz jej lot?
-Do usług-powiedział wstając z fotela. Podeszliśmy do dziewczynki trzymając się za ręce.
-Więc słońce to twoja niespodzianka-powiedziałam.
-Jeju Jusssstin-powiedziała uśmiechając się
-Tak to ja podobno jesteś moją fanką co.... Reszty nie słyszałam bo odeszłam do swojego fotela. Jakiś czas potem wylądowaliśmy. Pożegnaliśmy się z dziewczynką i wsiedliśmy do samochodu Bieber'a. Po paru minutach byliśmy pod domem Emily. Zadzwoniliśmy dzwonkiem moim oczom ukazała się...

Jest na serio dzisiaj miałam nie dodawać ale jednak jest. Boże wiem że krótki ale grunt że chociaż taki jest.

Ask:http://ask.fm/Julciiiia
Facebook:http://www.facebook.com/NeverForgetMeopowiadanie?ref=hl
Tumblr:http://itsonlyhumanpain.tumblr.com/

XOXO

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz