środa, 29 maja 2013

Rozdział 24

Na progu domu usłyszałem podniesione głosy. Poważna rozmowa roznosiła się po całym domu. Wszedłem cicho ściągając buty. W salonie zobaczyłem moją mamę i mamę Ronnie. Rozmawiały o czymś nie przyjemnym. No w sumie nie dziwię jej się. Jej córka uciekła , a ja pojawiam się z nią na rękach. Dałem im znać ręką ,że mają być w miarę cicho aby jej nie obudzić. Podreptałem szybkim krokiem na górę. Wszedłem do swojego pokoju i położyłem moje szczęście na swoim łóżku. Spojrzałem na nią i szybkim cmoknięciem pocałowałem ją w czoło. Zszedłem na dół gdzie trwała już całkiem cicha rozmowa.
                                                             
                                                                      *Oczami Ronnie* (włączcie to KLIK)
Obudziłam się z wielkim bólem głowy. Po prostu jakby los robił mi na złość. Przetarłam lekko oczy alby wszystko widzieć wyraźnie i podniosłam się na łokciach. O dziwo nie znajdowałam się w pokoju . Pomieszczenie w którym się znajdowałam miało granatowe ściany i ogromne łóżko na środku pokoju. Za Chiny nie mogłam sobie przypomnieć gdzie jestem. Było ciemno na zegarze wybiła godzina 11. Podeszłam do ściany i zobaczyłam na niej wszelkie nagrody. A tak! Jestem u Justina. Jak mogłam o tym zapomnieć?
-Starość nie radość Ronnie- powiedziałam do siebie drapiąc się po głowie. Z dołu usłyszałam głosy. Mogłam bez problemu powiedzieć że na pewno był tam Justin i Pattie. Ale zaraz? Moja mama co ona tu robi? Spytałam sama siebie w duchu. Faktycznie uciekłam z domu. Przez głowę przeleciało mi tysiące obrazków. Ja z Justinem słuchamy muzyki. Justin próbuje mnie przeprosić. Teraz już wiem wszystko. Czemu jestem taka głupia skoro to działo się dzisiaj?
-Boże!- powiedziałam i walnęłam się z otwartej ręki w czoło.
Wyszłam z pokoju mojego chłopaka i małymi krokami zaczęłam schodzić po schodach. Doszłam do salonu gdy wszyscy ujrzeli mnie ucichli jak by nie mieli tematów do rozmowy.
-Przepraszam?-spytałam po cichu-czy coś mnie nie ominęło?
-Ach Ronnie wszystko dobrze córeczko- spytała mama całując mnie w głowę.
-Tak, tak- powiedziałam rozglądając się- ale gdzie tata?
-Córeczko tata...- mama spojrzała na mnie i po chwili pociągnęła mnie na kanapę.
-Musisz  wiedzieć że tata miał wypadek- powiedziała i jedna samotna łza spłynęła po jej policzku.
-C...co?- spytałam moje ręce zrobiły się mokre z strachu. Łzy spływały po moich policzkach mimowolnie.
-Tak pojechał załatwić coś w pracy i kierowca ciężarówki który najprawdopodobniej zasnął wjechał w tył samochodu taty- powiedziała ale na każdym słowie jej głos robił się coraz cichszy. Bała się powiedzieć tego że miłości jej życia coś się stało.
-Mamo? Dlaczego tu jesteś skoro tata jest w szpitalu?- spytałam spoglądając w jej czerwone od rozpaczy oczy.
-Czekałam na ciebie.- powiedziała całując mnie w czoło.
-Justin czy możesz..
-Tak już idę- Nie dał mi dokończyć bo wiedział o co mi chodzi. Nasza cała czwórka wsiadła do samochodu i z piskiem opon odjechaliśmy. W czasie jazdy bawiłam się nerwowo placami mój najukochańszy tatuś walczy o życie. Modliłam się w myślach do Boga aby nie zabierał mi tak ważnej osoby.
-Proszę- powiedziałam cichutko patrząc się w niebo za oszkloną szybą.
W końcu dojechaliśmy! Do słownie wybiegłam z samochodu pędząc do szpitala. Wpadłam do niego jak burza i od razu zaatakowałam recepcjonistkę.
-Proszę mi powiedzieć gdzie leży Joe Meyer- powiedziałam na jednym wdechu
-Sala numer 143 piętro 2.- powiedziała czytając z jakiejś listy
Po pędziłam na schody a za mną mama razem z Justinem i Pattie. Dotarłam pod drzwi sali przez szybkę zobaczyłam mojego tatusia. Przypięty do jakiś kabelków.
-Mamo ja tego nie wytrzymam- powiedziałam z płaczem gdy zobaczyłam twarz mojego taty.
-Wytrzymasz córeczko razem wytrzymamy- powiedziała głaskając mnie po czole.
Nagle zza rogu wyłonił się lekarz.
-Przepraszam bardzo może mi pan powiedzieć jak się czuje pacjent z 143 jestem jego córką- powiedziałam przypatrując się uważnie mężczyźnie.
-Ach tak pan Meyer...

Jest tak jak obiecałam. Więc pamiętajcie ja zawsze dotrzymuje obietnic. Myślę że jest nawet nawet. Mam nadzieję że wam się spodoba. Także moi kochani miłego czytania !
Ask:http://ask.fm/Julciiiia
Facebook:http://www.facebook.com/NeverForgetMeopowiadanie?ref=hl
Tumblr: http://itsonlyhumanpain.tumblr.com/
XOXO

1 komentarz:

  1. Suuuper ! *.* Ciekawe co się z nim stanieee ... no nic poczekam troszeczkę :D Dziękuję za rozdział :*

    OdpowiedzUsuń