poniedziałek, 5 sierpnia 2013

Rozdział 41

Justin podszedł w stronę dziewczyny podając jej ręke nadal patrząc w stronę publiczności. Zanim odwrócił głowę powiedział do niej "Ronnie" myśląc że to ja. Myślałam że tam padnę ze śmiechu. Cała arena parsknęła śmiechem. A razem z nią dziewczyna. Justin posadził ją na tronie i usiadł obok niej. Coś we mnie drgnęło nutka zazdrości ? Możliwe, ale nie powinnam nawet się tak czuć. To nie na miejscu. Ollg się skończyło. Justin razem z dziewczyną pobiegli za kulisy. Gdzie stałam ja. Gwiazdor pożegnał się z dziewczyną a mnie lekko pocałował i z powrotem wrócił na scenę. Postanowiłam wrócić na swoje miejsce. Razem z rozemocjonowaną dziewczyną ruszyłyśmy na swoje miejsca.
-Więc, był taki cudowny jak ci się wydawało-spytałam dziewczynę śmiejąc się do niej.
-Bardziej niż cudowny-mówiła podskakując-jesteś taką szczęściarą że go masz-stwierdziła.
Tak, jestem "szczęściarą" odpowiedziałam jej w myślach. A już chwilę potem znalazłam się na swoim miejscu. Po jakiejś godzinie koncert się skończył. Wszyscy pojechali do domu a ja postanowiłam pójść do garderoby Justina. Otworzyłam lekko drzwi. Zauważyłam że Justin nie jest sam, bo jest z nim Scooter.
-Ronnie dobrze że jesteś-powiedział do mnie chłopak.
-Dobry koncert kochanie-powiedziałam i przytuliłam go.
-Hej, Scoot-zwróciłam się do mężczyzny
-Witaj Ronnie muszę ci coś powiedzieć-spojrzał na mnie a ja na Justin'a który miał iskierki w oczach.
-Chciałbym zawrzeć z tobą kontrakt.-powiedział a mi oczy wyszły z orbit.
-Słucham? To jakiś żart?-zwróciłam się do Justina
-Nie on mówi całkowicie poważnie-stwierdził.
-Mówiłaś że napisałaś jakiś kawałek sama?-potwierdziłam to przytakując głową-więc jutro go nagrasz w studio.
-Czyli...jeśli to podpisze to będziesz moim menadżerem, nagram swój kawałek i płytę?-spytałam chodząc w kółko po pokoju.
-Yup
-Dobrze, zgadzam się-powiedziałam i za chwilę poczułam usta Justina na swoich.
Podekscytowana tą całą sytuacją wyszłam z Justinem w stronę samochodu.
-Czy to nie Justin Bieber gwiazda za którą piszczą fanki?-spytał za nami głos chłopaka.
Odwróciliśmy się z Justinem a naszym oczom ukazał sie przystojny chłopak. No przynajmniej moim oczom. Był wysoki i szczupły. Pod bluzką z krótkim rękawem chowały się wyćwiczone mięśnie. Jego oczy miały kolor morza. A włosy były lekko zmierzwione przez wiatr. Spojrzałam kontem oka na Justina i widziałam że minę miał nie tęgą.
-Czy to nie Kyle Williams dupek który był moim przyjacielem?-spytał i wyglądał jak by miał zaraz ciskać piorunami.
-We własnej osobie-chłopak znany mi już jako Kyle ukłonił się teatralnie- to twoja nowa dziewczyna?-spojrzał na mnie i zjechał mnie z góry do dołu. Przygryzając my tym wargę.
Co nie powiem seksownie wyglądało... Nie,nie,nie, ! O czym ja myślę. Mam Justina i tylko to się liczy. Prawda ?
-Jestem Ronnie-powiedziałam i podałam rękę chłopakowi. Już myślałam że chce ją uściskać a on ją pocałował. Przy czym ja się zarumieniłam. Na szczęście tylko Kyle to widział i uśmiechną się do siebie. Wróciłam do Justina i objęłam go w pasie.
-Więc, Justin przyjacielu wróciłem do Kanady-powiedział wracając wzrokiem do nieźle wkurzonego Justina. W sumie to nie dziwię sie mu.
-Po co? Znowu chcesz zatruwać mi życie?-spytał
-Wręcz przeciwnie chcę odbudować nasze więzi-powiedział i zaczął odchodzić-domu na pewno nie zmieniłeś więc odezwę się niedługo.
-Do widzenia-powiedział do mnie i pocałował znowu moją rękę dodając szeptem-piękna...
Odszedł w ciemność przed nami. Odwróciłam głowę do Justina.
-Hmm chcesz coś mi powiedzieć-w odpowiedzi usłyszałam ciszę-kto to był ?
-Znienawidzony przyjaciel-powiedział-wszystko rozegrało sie przez dziewczynę-opuścił głowę.
Wzięłam głęboki oddech przeczesując przy tym włosy.
-Kyle mi ją zabrał była moją pierwszą miłością-powiedział-dawne czasy nie chcę o tym rozmawiać.
-Dobrze, ale wiedz że możesz mi wszytko powiedzieć.
Weszliśmy do samochodu i tak na prawdę przez całą drogę nikt się nie odzywał. W mojej głowie próbowałam sobie wszystko sprostować czyli: Kyle, Justin, dziewczyna którą zabrał Kyle. A w głowie Justina nie wiem... nie pokój. Podjechaliśmy pod mój dom.
-Ronnie?-odwróciłam głowę w jego stronę-chcę abyś wiedziała że cokolwiek się wydarzy to kocham cię.
Powiedział i pocałował naprawdę lekko moje usta.
-Kocham cie-powiedziałam i wysiadłam z samochodu.
Zaczęłam iść w stronę drzwi. Ale albo mi sie wydawało albo to brzmiało jak pożegnanie. Weszłam na górę prosto do łazienki. Ogarnęłam się lekko i poszłam do swojego pokoju. Usiadłam na parapecie i spojrzałam w niebo. O dziwo nie mogłam wyrzucić z głowy Kyle. Wiem że to złe ale nie potrafiłam o nim zapomnieć...


Dawno nie pisałam bo tak na prawdę nie wiedziałam jak się do tego zabrać ale mam nadzieję że rozdział był w miarę ok. Olivia wiem że chciałaś abym ci zadedykowała więc nie mam wyboru :* Do następnego :D

ASK
FACEBOOK
TUMBLR

XOXO

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz