http://you-belong-here.blogspot.com/
sobota, 6 czerwca 2015
Nowy Początek
Kochani, myślę, że na razie to pauza w historii Ronnie i Justina. Ale spokojnie mam dla was nowe opowiadanie. Dopiero je zaczęłam ale staram się wkładać w nie całe swoje serce mam na dzieję, że również wam się spodoba. W tym opowiadaniu Justin również jest głównym bohaterem. Komentujcie. Kocham was mocno.
wtorek, 13 maja 2014
Rozdział 73
Z samego rana miałam dziwne przeczucie że coś się stało. Wstałam owinięta prześcieradłem. Przykryłam Justina pozostałą kołdrą i pocałowałam w policzek. Jako że miałam dosyć duży apartament poszłam w
stronę kuchni aby ożywić się choć trochę kubkiem gorącej kawy. Idąc korytarzem zerknęłam na bałagan jaki zrobiliśmy z Justinem.
-No to ładnie..-mruknęłam pod nosem.
Po drodze podnosiłam obrazy które pospadały ze ścian. Zauważyłam także rozbity wazon z którego wylała się woda. No cóż, przynajmniej przeżyłam najlepszą noc mojego życia. Wstawiłam kawę. I usiadłam uśmiechając się sama do siebie na myśl o ubiegłym wieczorze. Chwyciłam za telefon i weszłam na twittera. Odpisywanie do fanów było jedną z moich ulubionych rzeczy. Widziałam jak sie cieszą gdy wciskam jeden przycisk "follow". To cudowne widzieć jacy są szczęśliwi. Usłyszawszy że zagotowała się woda zalałam kawę i upiłam pierwszy gorący łyk. Była to według mnie ulubiona pora dnia. Siedziałam tępo patrząc w moje ręce które oplatały kubek z kawą. Gdy nagle poczułam miękkie usta na mojej szyi. Te usta które były moim lekiem na wszystko.
-Hej-zamruczał mi do ucha.
-Dzień dobry, kawy ?-spytałam podając mu kubek z czarnym płynem.
-Chodź tu do mnie-powiedział upijając łyk i posadził mnie na swoich kolanach.
Pocałowałam go wtulając się w jego ciepłe ciało.
-Hmm Justin nie chce cie martwić ale mamy próbę za godzinę-przerwałam nasze namiętności spoglądając na zegarek wiszący na ścianie-ide pod prysznic.
Udałam się w stronę łazienki wzięłam kosmetyczkę i ciuchy.
-To co może pójdę z tobą-powiedział uśmiechając się do mnie znacząco.
-Oj nie kochany, nie tym razem-stwierdziłam i wypchnęłam go lekko za drzwi. Usłyszałam tylko cichy jęk. Zaśmiałam się do siebie i weszłam pod prysznic. Umyłam się czekoladowym płynem i wyszłam. Spięłam moje długie włosy w wysoki kucyk i zrobiłam leciutki makijaż. Ubrałam się w wygodne ciuchy . Wyszłam pachnąca czekoladą. Przygotowałam torbę na trening. W tym samym czasie Justin poszedł do łazienki. Napisałam sms'a do mamy że wszystko ok i że zadzwonie potem. Napisałam także do Chrisa i Em. W między czasie z łazienki wyszedł wyperfumowany Justin. Ubrany oczywiście nieziemsko. Zebrałam z półki swoje okulary i wyszliśmy. Postanowiliśmy z Justinem że pójdziemy do Starbucks'a. Ja jak i Justin mieliśmy założone duże bluzy z kapturami aby w razie czego nie było niepotrzebnych spekulacji. Wzięliśmy na wynos dwa razy zieloną mrożoną herbatę. Nasze studio taneczne było dzięki Bogu zaraz przy Starbucksie.
-Justin-zaczęłam w drodze do studia-masz pomysł na piosenkę którą mielibyśmy zaśpiewać?
Zapadła cisza która kuła w uszy. Justin się zastanawiał.
-Możemy... zaśpiewać moją piosenkę, Fall. Co ty na to?-spytał gdy byliśmy już na miejscu.
Słyszałam Fall parę razy. To dziwne ale nie często zdarza mi się słuchać muzyki Justina. Może powinnam robić to częściej ?
-Dasz radę przerobić to na duet?
-Tak możemy zaśpiewać to nawet dzisiaj na próbie.-powiedział uśmiechając się gdy byliśmy blisko celu.
Moją odpowiedzią na jego propozycję był szybki buziak. Justin wziął mnie za rękę. Jego dłoń była niczym najmiększy jedwab. Uwielbiam kiedy to robił. W pewien sposób uspokajało mnie to.
Wtedy coś usłyszałam wyzwiska w moją stronę... W tylko moją stronę. Coś w stylu "suka", "beztalencie" już mnie nie bolało, na prawdę. Tylko z jakiej racji ludzie którzy znają mnie tylko z internetu lub z telewizji mają o mnie takie zdanie? Flesze oślepiały mnie jaki i Justina. Próbował podtrzymywać mnie jakoś. Przecisnęłam się między nimi bez żadnych uczuć. Bez smutku i co najlepsze bez żadnej uwagi. W małym procencie byłam dumna z samej siebie. Że ci okrutni ludzie już tak na mnie nie wpływają. Jestem ponad to. Jestem ponad tych ludzi którzy potrafią tylko rozsiewać cierpienie. Weszliśmy do środka...
Kochani, witam kogokolwiek po przerwie dosyć długiej nie powiem. Lecz wydaje mi się że chociaż połowa z was chodzi do szkoły i wie jak to jest z poprawianiem ocen na koniec roku. A musze wam powiedzieć że jest ciężko. Staram sie i mam nadzieję że w końcu uda mi się pisać bloga regularnie. Mam nadzieję że mi wybaczycie. Poprosze 10 komentarzy. Kocham was mocno ! Do następnego xx
TWITTER
stronę kuchni aby ożywić się choć trochę kubkiem gorącej kawy. Idąc korytarzem zerknęłam na bałagan jaki zrobiliśmy z Justinem.
-No to ładnie..-mruknęłam pod nosem.
Po drodze podnosiłam obrazy które pospadały ze ścian. Zauważyłam także rozbity wazon z którego wylała się woda. No cóż, przynajmniej przeżyłam najlepszą noc mojego życia. Wstawiłam kawę. I usiadłam uśmiechając się sama do siebie na myśl o ubiegłym wieczorze. Chwyciłam za telefon i weszłam na twittera. Odpisywanie do fanów było jedną z moich ulubionych rzeczy. Widziałam jak sie cieszą gdy wciskam jeden przycisk "follow". To cudowne widzieć jacy są szczęśliwi. Usłyszawszy że zagotowała się woda zalałam kawę i upiłam pierwszy gorący łyk. Była to według mnie ulubiona pora dnia. Siedziałam tępo patrząc w moje ręce które oplatały kubek z kawą. Gdy nagle poczułam miękkie usta na mojej szyi. Te usta które były moim lekiem na wszystko.
-Hej-zamruczał mi do ucha.
-Dzień dobry, kawy ?-spytałam podając mu kubek z czarnym płynem.
-Chodź tu do mnie-powiedział upijając łyk i posadził mnie na swoich kolanach.
Pocałowałam go wtulając się w jego ciepłe ciało.
-Hmm Justin nie chce cie martwić ale mamy próbę za godzinę-przerwałam nasze namiętności spoglądając na zegarek wiszący na ścianie-ide pod prysznic.
Udałam się w stronę łazienki wzięłam kosmetyczkę i ciuchy.
-To co może pójdę z tobą-powiedział uśmiechając się do mnie znacząco.
-Oj nie kochany, nie tym razem-stwierdziłam i wypchnęłam go lekko za drzwi. Usłyszałam tylko cichy jęk. Zaśmiałam się do siebie i weszłam pod prysznic. Umyłam się czekoladowym płynem i wyszłam. Spięłam moje długie włosy w wysoki kucyk i zrobiłam leciutki makijaż. Ubrałam się w wygodne ciuchy . Wyszłam pachnąca czekoladą. Przygotowałam torbę na trening. W tym samym czasie Justin poszedł do łazienki. Napisałam sms'a do mamy że wszystko ok i że zadzwonie potem. Napisałam także do Chrisa i Em. W między czasie z łazienki wyszedł wyperfumowany Justin. Ubrany oczywiście nieziemsko. Zebrałam z półki swoje okulary i wyszliśmy. Postanowiliśmy z Justinem że pójdziemy do Starbucks'a. Ja jak i Justin mieliśmy założone duże bluzy z kapturami aby w razie czego nie było niepotrzebnych spekulacji. Wzięliśmy na wynos dwa razy zieloną mrożoną herbatę. Nasze studio taneczne było dzięki Bogu zaraz przy Starbucksie.
-Justin-zaczęłam w drodze do studia-masz pomysł na piosenkę którą mielibyśmy zaśpiewać?
Zapadła cisza która kuła w uszy. Justin się zastanawiał.
-Możemy... zaśpiewać moją piosenkę, Fall. Co ty na to?-spytał gdy byliśmy już na miejscu.
Słyszałam Fall parę razy. To dziwne ale nie często zdarza mi się słuchać muzyki Justina. Może powinnam robić to częściej ?
-Dasz radę przerobić to na duet?
-Tak możemy zaśpiewać to nawet dzisiaj na próbie.-powiedział uśmiechając się gdy byliśmy blisko celu.
Moją odpowiedzią na jego propozycję był szybki buziak. Justin wziął mnie za rękę. Jego dłoń była niczym najmiększy jedwab. Uwielbiam kiedy to robił. W pewien sposób uspokajało mnie to.
Wtedy coś usłyszałam wyzwiska w moją stronę... W tylko moją stronę. Coś w stylu "suka", "beztalencie" już mnie nie bolało, na prawdę. Tylko z jakiej racji ludzie którzy znają mnie tylko z internetu lub z telewizji mają o mnie takie zdanie? Flesze oślepiały mnie jaki i Justina. Próbował podtrzymywać mnie jakoś. Przecisnęłam się między nimi bez żadnych uczuć. Bez smutku i co najlepsze bez żadnej uwagi. W małym procencie byłam dumna z samej siebie. Że ci okrutni ludzie już tak na mnie nie wpływają. Jestem ponad to. Jestem ponad tych ludzi którzy potrafią tylko rozsiewać cierpienie. Weszliśmy do środka...
Kochani, witam kogokolwiek po przerwie dosyć długiej nie powiem. Lecz wydaje mi się że chociaż połowa z was chodzi do szkoły i wie jak to jest z poprawianiem ocen na koniec roku. A musze wam powiedzieć że jest ciężko. Staram sie i mam nadzieję że w końcu uda mi się pisać bloga regularnie. Mam nadzieję że mi wybaczycie. Poprosze 10 komentarzy. Kocham was mocno ! Do następnego xx
FACEOOK
czwartek, 3 kwietnia 2014
Rozdział 72 !
-Hej piękna- powiedział lekkim głosem ze swoim, zawadiackim uśmiechem.
Delikatnie postawił mnie na ziemi. Bałam się podnieść głowę. Wiedziałam że gdy spojrzę w jego czekoladowe oczy wszystko minie. Ból, cierpienie, zdrada, złość. Stałam tam przed nim wbijając wzrok w swoje buty. Nie rozumiałam czemu tak na mnie działał. Dlaczego byłam w stanie wybaczyć mu wszystko? Myślę że gdyby nawet zabił człowieka wybaczyłabym mu. W głębi mojej podświadomości próbował wybić się głos "Ten związek jest toksyczny i dobrze o tym wiesz". Stałam tam bijąc się ze swoimi myślami. Podczas gdy moje uzależnienie robiło krok w moją stronę. Podniosłam oczy. Był bardziej idealny niż kiedykolwiek. Najbardziej rozpraszało mnie to że nie miał na sobie koszulki. Przejechałam ręką po każdym jego tatuażu.
-Bolało-zaczęłam- gdy robiłeś sobie tatuaże?
-Przy pierwszym strasznie a potem tylko z górki. Mówiłem ci już że jesteś piękna?
-Raz może dwa-stwierdziłam.
Wziął moją twarz w swoje delikatne ręce i zbliżył ją maksymalnie do swojej.
-Jesteś piękna..-nagle poczułam jego wargi na moich.
Całował delikatnie. Tak delikatnie jakby bał się że ucieknę. Wplotłam ręce w jego miękkie włosy. On za to objął mnie tali przyciągając do siebie.
-Może chodźmy już na górę.-powiedziałam próbując złapać oddech.
Kiwną znacząco głową więc zebrałam swoje rzeczy i wyszliśmy z sali tanecznej. Wsiadając do windy poczułam taki dziwny ucisk w żołądku. Tak jakbym miała w nim tysiące motyli.Złapał mnie za rękę i przyciągną do siebie. Znowu powaliła mnie fala gorąca jaka od niego biła. Nagle wpiłam się w jego usta. Nie rozumiałam samej siebie. Porażka... Moje ręce błądziły pod jego koszulką. Wyczuwając napięte mięśnie. Popchnął mnie lekko na ścianę dalej mnie całując. W zamian ja zrobiłam to samo. Mówiąc prosto odbijaliśmy się od ścian całując się. Wtedy usłyszałam charakterystyczne *ding* znak ze drzwi windy się otworzyły. Mimo to nadal się całowaliśmy. Usłyszałam odchrząknięcie i lekki śmiech dwóch osób.Oderwałam się od Justina przed nami stała para staruszków. Mogę przysiąc że wyglądali jak ja i Justin za co najmniej 50 lat. Spojrzałam na chłopaka. I z nerwowym uśmiechem na twarzy wyciągnęłam go z winy. Pobiegliśmy przez korytarz śmiejąc się tak głośno, że wydaje mi się że obudziliśmy całe piętro. No cóż...
Wbiegliśmy do pokoju i zatrzasnęliśmy drzwi. Chwyciłam twarz Justina i znowu pocałowałam go. On za to oddawał każdy mój pocałunek. Tak delikatnie że prawie ich nie czułam. Oplotłam się nogami o biodra Justina. Nadal się całując zaniósł mnie do łóżka. Praktycznie nie mieliśmy już na sobie ciuchów oczywiście nie licząc bielizny. Podczas tej chwili czystej namiętności biłam się ze swoimi myślami. "Przecież on niedawno cię zdradził!" moje ciało dosłownie krzyczało. Chciałam pozbyć się tego głosu lecz nie wiedziałam jak.
Znacie te uczucie gdy piszczy wam w uszach? Tak głośno a nie możecie się tego pozbyć ? Dokładnie tak się czułam w tej chwili. Nagle doszedł do moich uszy szmer Justina.
-Chcesz tego ?- przestał na chwilę mnie całować i spytał sapiąc.
-Tak, Justin tak. Jedyne co chcę to, to abyśmy byli jednością. Jesteś moim pierwszym i mam nadzieję ostatnim.
-Kocham cię księżniczko- powiedział i zaczął przechodzić do rzeczy.
I tak w końcu to się stało. Straciłam dziewictwo z chłopakiem którego kocham ponad moje własne życie. Przez cały czas Justin pytał mnie czy wszystko ok. Powtarzał że mnie kocha. Jak dla mnie to było oczywiste. Leżałam z Justinem i przeglądałam się każdemu tatuażowi. Próbowałam zrozumieć o czym myślał gdy robił każdy z nich.
-Justin boję się-powiedziałam cicho kuląc głowę w jego klatkę piersiową.
-Czego?-spytał głaskając mnie po głowie.
-Ludzi którzy są przeciwko nam. Wiesz przecież że gdy media nie dadzą mi spokoju, znowu zrobią ze mną tą złą. Nie chce powtórki z tego co było.
- Wiesz przecież że ze mną jesteś bezpieczna. Ron uwierz mi nie pozwolę cię skrzywdzić.
Podniosłam się na łokciach i cmoknęłam go w usta. Potem wróciłam do swojej dawnej pozycji. Czułam się taka szczęśliwa...
Koochani ! Witam kogokolwiek kto to jeszcze czyta. Wiem, wiem rozdziału nie było chyba od wieków ale cóż. Nie pozwalał mi na to czas. Przez krótki czas miałam spektakle 2 razy dziennie i wracałam do domu padnięta. Nie miałam nawet siły włączyć laptopa. Wiem słabe wytłumaczenie ale innego nie mam. Musicie wiedzieć tylko to że was mocno koocham ! Dziękuje każdej osobie która mówiła że trzyma kciuki dzięki wam udało mi się zatańczyć bez ani jednej pomyłki. Poproszę tu 10 kom :** Podobał się wam rozdział, mam nadzieję że tak. Do następnego xx
TWITTER
ASK
FAECBOOK
TUMBLR
xxo
#StayStrong
Delikatnie postawił mnie na ziemi. Bałam się podnieść głowę. Wiedziałam że gdy spojrzę w jego czekoladowe oczy wszystko minie. Ból, cierpienie, zdrada, złość. Stałam tam przed nim wbijając wzrok w swoje buty. Nie rozumiałam czemu tak na mnie działał. Dlaczego byłam w stanie wybaczyć mu wszystko? Myślę że gdyby nawet zabił człowieka wybaczyłabym mu. W głębi mojej podświadomości próbował wybić się głos "Ten związek jest toksyczny i dobrze o tym wiesz". Stałam tam bijąc się ze swoimi myślami. Podczas gdy moje uzależnienie robiło krok w moją stronę. Podniosłam oczy. Był bardziej idealny niż kiedykolwiek. Najbardziej rozpraszało mnie to że nie miał na sobie koszulki. Przejechałam ręką po każdym jego tatuażu.
-Bolało-zaczęłam- gdy robiłeś sobie tatuaże?
-Przy pierwszym strasznie a potem tylko z górki. Mówiłem ci już że jesteś piękna?
-Raz może dwa-stwierdziłam.
Wziął moją twarz w swoje delikatne ręce i zbliżył ją maksymalnie do swojej.
-Jesteś piękna..-nagle poczułam jego wargi na moich.
Całował delikatnie. Tak delikatnie jakby bał się że ucieknę. Wplotłam ręce w jego miękkie włosy. On za to objął mnie tali przyciągając do siebie.
-Może chodźmy już na górę.-powiedziałam próbując złapać oddech.
Kiwną znacząco głową więc zebrałam swoje rzeczy i wyszliśmy z sali tanecznej. Wsiadając do windy poczułam taki dziwny ucisk w żołądku. Tak jakbym miała w nim tysiące motyli.Złapał mnie za rękę i przyciągną do siebie. Znowu powaliła mnie fala gorąca jaka od niego biła. Nagle wpiłam się w jego usta. Nie rozumiałam samej siebie. Porażka... Moje ręce błądziły pod jego koszulką. Wyczuwając napięte mięśnie. Popchnął mnie lekko na ścianę dalej mnie całując. W zamian ja zrobiłam to samo. Mówiąc prosto odbijaliśmy się od ścian całując się. Wtedy usłyszałam charakterystyczne *ding* znak ze drzwi windy się otworzyły. Mimo to nadal się całowaliśmy. Usłyszałam odchrząknięcie i lekki śmiech dwóch osób.Oderwałam się od Justina przed nami stała para staruszków. Mogę przysiąc że wyglądali jak ja i Justin za co najmniej 50 lat. Spojrzałam na chłopaka. I z nerwowym uśmiechem na twarzy wyciągnęłam go z winy. Pobiegliśmy przez korytarz śmiejąc się tak głośno, że wydaje mi się że obudziliśmy całe piętro. No cóż...
Wbiegliśmy do pokoju i zatrzasnęliśmy drzwi. Chwyciłam twarz Justina i znowu pocałowałam go. On za to oddawał każdy mój pocałunek. Tak delikatnie że prawie ich nie czułam. Oplotłam się nogami o biodra Justina. Nadal się całując zaniósł mnie do łóżka. Praktycznie nie mieliśmy już na sobie ciuchów oczywiście nie licząc bielizny. Podczas tej chwili czystej namiętności biłam się ze swoimi myślami. "Przecież on niedawno cię zdradził!" moje ciało dosłownie krzyczało. Chciałam pozbyć się tego głosu lecz nie wiedziałam jak.
Znacie te uczucie gdy piszczy wam w uszach? Tak głośno a nie możecie się tego pozbyć ? Dokładnie tak się czułam w tej chwili. Nagle doszedł do moich uszy szmer Justina.
-Chcesz tego ?- przestał na chwilę mnie całować i spytał sapiąc.
-Tak, Justin tak. Jedyne co chcę to, to abyśmy byli jednością. Jesteś moim pierwszym i mam nadzieję ostatnim.
-Kocham cię księżniczko- powiedział i zaczął przechodzić do rzeczy.
I tak w końcu to się stało. Straciłam dziewictwo z chłopakiem którego kocham ponad moje własne życie. Przez cały czas Justin pytał mnie czy wszystko ok. Powtarzał że mnie kocha. Jak dla mnie to było oczywiste. Leżałam z Justinem i przeglądałam się każdemu tatuażowi. Próbowałam zrozumieć o czym myślał gdy robił każdy z nich.
-Justin boję się-powiedziałam cicho kuląc głowę w jego klatkę piersiową.
-Czego?-spytał głaskając mnie po głowie.
-Ludzi którzy są przeciwko nam. Wiesz przecież że gdy media nie dadzą mi spokoju, znowu zrobią ze mną tą złą. Nie chce powtórki z tego co było.
- Wiesz przecież że ze mną jesteś bezpieczna. Ron uwierz mi nie pozwolę cię skrzywdzić.
Podniosłam się na łokciach i cmoknęłam go w usta. Potem wróciłam do swojej dawnej pozycji. Czułam się taka szczęśliwa...
Koochani ! Witam kogokolwiek kto to jeszcze czyta. Wiem, wiem rozdziału nie było chyba od wieków ale cóż. Nie pozwalał mi na to czas. Przez krótki czas miałam spektakle 2 razy dziennie i wracałam do domu padnięta. Nie miałam nawet siły włączyć laptopa. Wiem słabe wytłumaczenie ale innego nie mam. Musicie wiedzieć tylko to że was mocno koocham ! Dziękuje każdej osobie która mówiła że trzyma kciuki dzięki wam udało mi się zatańczyć bez ani jednej pomyłki. Poproszę tu 10 kom :** Podobał się wam rozdział, mam nadzieję że tak. Do następnego xx
ASK
FAECBOOK
TUMBLR
xxo
#StayStrong
wtorek, 11 marca 2014
Rozdział 71
Do środka ciepłej kawiarni wszedł Kyle. No tak mogłam spodziewać się reakcji Justina. Zmierzył go wzrokiem i najzwyczajniej w świecie zignorował go. Odwrócił się do mnie z pół uśmiechem. Czułam to napięcie między nimi prawie nie wyczuwalne a jednak... Poprawiłam swój sweter i spojrzałam z niechęcią na Kyle'a.
-No, no, no kogo ja tu widze-zaczął z pogardą w głosie- Pan Gwiazda przypomniałeś sobie o niej?
-Daj spokój Kyle-poprosiłam.
-Błagam cie ja o niej nigdy nie zapomniałem i nadal kocham ją nad życie, a tobie nic do tego- Justin zaczął się nakręcać.
-Taki pewny jesteś zgadnij kto przy niej siedział gdy płakała przez ciebie?- spytał- nasz cały zespół a ty? Gdzie wtedy byłeś ty ? Z panienkami czy z tymi pożal się Boże kolegami od picia ?
Justin wstał gwałtownie. Czego nawet ja się nie spodziewałam. Szturchną Kyle'a w ramie. Ten zaś już miał odpłacić mu pięknym za nadobne gdy nie wytrzymałam.
-Ty !- wskazałam na Kyla uspokój się, a ty-zerknęłam na Justina- idziesz ze mną pociągnęłam go za rękaw. Tak że on odruchowo złapał mnie za rękę. Zaczęliśmy iść w stronę drzwi. Lecz zatrzymałam się na samym progu.
-A i jeszcze jedno od jutra Justin trenuje z nami, będzie śpiewał ze mną w duecie.
Spojrzałam na rozgniewaną minę Kyla i wiedziałam że jutro nie będe miała tak łatwo na próbach. Ale nie przejmowałam się tym. To okropnie dziwne gdy Justin jest przy mnie czuję że nie liczy się nic więcej. Nie mam nawet ochoty myśleć co inni ludzie mówią na mój temat.
-Ty sie tak nie szczerz-powiedziałam i spojrzałam mu w oczy- i co teraz, masz hotel?
-Mam ciuchy-odniósł swoją torbę-ale hotelu nie-powiedział uśmiechając się do mnie zadziornie.
-Przestań się tak uśmiechać-powiedziałam odwracając zawstydzony wzrok- weź taxi.
Justin po ciężkim wysiłku złapał taksówkę i po 15 minutach byliśmy w hotelu. Justin załatwił wszystko w recepcji i wyszło na to że zamówił miejsce ze mną w pokoju. Nic praktycznie do tego nie miałam nie lubiłam być sama w pokoju. Za bardzo mnie przytłaczał. Szliśmy korytarzem w którym była niesamowita akustyka. Justin nucił pod nosem prawdopodobnie swoją nową piosenkę ponieważ nie znałam melodii. Otworzyłam wolno drzwi. I został pchnięta lekko na ściane po tym wszytskim Justin zamknął drzwi i pocałował mnie zachłannie. Nie spodziewałam się tego kręciło mi się w głowie. Oderwał się ode mnie i spojrzał z uśmiecham. Przygryzłam wargę.
-Stęskniłem się za tobą-powiedział i przytulił mnie.
Ja chcąc ,nie chcąc wtuliłam się w niego. Do mojego nosa wdarł się jego zapach. Woda kolońska pomieszana z żelem do włosów.
-Ja też ale obiecaj że więcej nie wykręcisz mi takiego numeru ok?-spytałam podając mu mały palec.
Justin oplótł nim swój.
-Rozpakuj się a ja idę jeszcze chwilę poćwiczyć-powiedziałam zabierając buty do tańca i telefon z muzyką.
-A...-Justin zaczął.
-Ostatnie piętro windy i w prawo.
Wiedziałam o co mu chodzi nawet nie musiałam się zastanawiać. Zjeżdżając windą dotknęłam swoich warg. Jego dotyk był bardziej idealny niż kiedykolwiek. Weszłam do sali pełnej luster. Włączyłam moją ulubioną piosenkę i zaczęłam się rościągać. Wsłuchana w rytm melodii zaczęłam tańczyć kroki z zamkniętymi oczami. Wczułam się tak mocno że nie zauważyłam gdy ktoś wszedł do sali. W jednym kroku jakaś ręka wplotła się w moją. Otworzyłam oczy i zobaczyłam przed sobą znajome brązowe oczy Justina. Nagle ni stąd ni zowąd zaczęliśmy tańczyć układ. Taka prosta improwizacja prosto z serca. Na koniec Justin wziął mnie na ręce.
-Hej...
Kochani muszę wam coś powiedzieć wydaje mi się że jest was tu coraz mniej. Szkoda troszkę... Mam nadzieję że podobał wam się rozdział i że świrowaliście przy nim tak samo jak ja :)) Spełniłam choć trochę wasze oczekiwania ? Poproszę 10 komentarzy !
A i chciałabym abyście trzymali za mnie kciuki ponieważ w poniedziałek mam swój pierwszy spektakl taneczny, liczę na was !
Kocham was mocno #staystrong
TWITTER
ASK
FACEBOOK
TUMBLR
xxo
-No, no, no kogo ja tu widze-zaczął z pogardą w głosie- Pan Gwiazda przypomniałeś sobie o niej?
-Daj spokój Kyle-poprosiłam.
-Błagam cie ja o niej nigdy nie zapomniałem i nadal kocham ją nad życie, a tobie nic do tego- Justin zaczął się nakręcać.
-Taki pewny jesteś zgadnij kto przy niej siedział gdy płakała przez ciebie?- spytał- nasz cały zespół a ty? Gdzie wtedy byłeś ty ? Z panienkami czy z tymi pożal się Boże kolegami od picia ?
Justin wstał gwałtownie. Czego nawet ja się nie spodziewałam. Szturchną Kyle'a w ramie. Ten zaś już miał odpłacić mu pięknym za nadobne gdy nie wytrzymałam.
-Ty !- wskazałam na Kyla uspokój się, a ty-zerknęłam na Justina- idziesz ze mną pociągnęłam go za rękaw. Tak że on odruchowo złapał mnie za rękę. Zaczęliśmy iść w stronę drzwi. Lecz zatrzymałam się na samym progu.
-A i jeszcze jedno od jutra Justin trenuje z nami, będzie śpiewał ze mną w duecie.
Spojrzałam na rozgniewaną minę Kyla i wiedziałam że jutro nie będe miała tak łatwo na próbach. Ale nie przejmowałam się tym. To okropnie dziwne gdy Justin jest przy mnie czuję że nie liczy się nic więcej. Nie mam nawet ochoty myśleć co inni ludzie mówią na mój temat.
-Ty sie tak nie szczerz-powiedziałam i spojrzałam mu w oczy- i co teraz, masz hotel?
-Mam ciuchy-odniósł swoją torbę-ale hotelu nie-powiedział uśmiechając się do mnie zadziornie.
-Przestań się tak uśmiechać-powiedziałam odwracając zawstydzony wzrok- weź taxi.
Justin po ciężkim wysiłku złapał taksówkę i po 15 minutach byliśmy w hotelu. Justin załatwił wszystko w recepcji i wyszło na to że zamówił miejsce ze mną w pokoju. Nic praktycznie do tego nie miałam nie lubiłam być sama w pokoju. Za bardzo mnie przytłaczał. Szliśmy korytarzem w którym była niesamowita akustyka. Justin nucił pod nosem prawdopodobnie swoją nową piosenkę ponieważ nie znałam melodii. Otworzyłam wolno drzwi. I został pchnięta lekko na ściane po tym wszytskim Justin zamknął drzwi i pocałował mnie zachłannie. Nie spodziewałam się tego kręciło mi się w głowie. Oderwał się ode mnie i spojrzał z uśmiecham. Przygryzłam wargę.
-Stęskniłem się za tobą-powiedział i przytulił mnie.
Ja chcąc ,nie chcąc wtuliłam się w niego. Do mojego nosa wdarł się jego zapach. Woda kolońska pomieszana z żelem do włosów.
-Ja też ale obiecaj że więcej nie wykręcisz mi takiego numeru ok?-spytałam podając mu mały palec.
Justin oplótł nim swój.
-Rozpakuj się a ja idę jeszcze chwilę poćwiczyć-powiedziałam zabierając buty do tańca i telefon z muzyką.
-A...-Justin zaczął.
-Ostatnie piętro windy i w prawo.
Wiedziałam o co mu chodzi nawet nie musiałam się zastanawiać. Zjeżdżając windą dotknęłam swoich warg. Jego dotyk był bardziej idealny niż kiedykolwiek. Weszłam do sali pełnej luster. Włączyłam moją ulubioną piosenkę i zaczęłam się rościągać. Wsłuchana w rytm melodii zaczęłam tańczyć kroki z zamkniętymi oczami. Wczułam się tak mocno że nie zauważyłam gdy ktoś wszedł do sali. W jednym kroku jakaś ręka wplotła się w moją. Otworzyłam oczy i zobaczyłam przed sobą znajome brązowe oczy Justina. Nagle ni stąd ni zowąd zaczęliśmy tańczyć układ. Taka prosta improwizacja prosto z serca. Na koniec Justin wziął mnie na ręce.
-Hej...
Kochani muszę wam coś powiedzieć wydaje mi się że jest was tu coraz mniej. Szkoda troszkę... Mam nadzieję że podobał wam się rozdział i że świrowaliście przy nim tak samo jak ja :)) Spełniłam choć trochę wasze oczekiwania ? Poproszę 10 komentarzy !
A i chciałabym abyście trzymali za mnie kciuki ponieważ w poniedziałek mam swój pierwszy spektakl taneczny, liczę na was !
Kocham was mocno #staystrong
ASK
TUMBLR
xxo
piątek, 28 lutego 2014
Rozdział 70
Poczułam ciepło czyjegoś ciała. Takie dziwne znajome... Założyłam włosy za ucho i poczułam czyjąś dłoń na mojej. Gwałtownie się odsunęłam. Obróciłam lekko głowę. Obok mnie siedział chłopak w szarym kapturze na głowie.
-Znamy się ?- spytałam próbując dostrzec kto się tam chowa.
-A jak sądzisz-odwrócił się do mnie a ja zamilkłam.
Obok mnie siedział...Justin ! Spoglądałam na niego. Obejrzałam każdy kawałek jego twarzy. Na jego twarzy gościł lekki uśmiech.
-Co? Co, ty tu robisz? - spytałam niemalże krzycząc.
-Przyjechałem do ciebie. Słuchaj Ronnie ja nie mogę tak żyć. Każdego dnia czuje że czegoś mi brakuje...-odpowiedział swoim aksamitnym głosem.
-Czego?-spytałam wstając gwałtownie z ławki.
-Ciebie zrozum ja dłużej tak nie moge...
-A ja mogę ?! Widzisz jak wyglądam. Nigdy w życiu tak nie cierpiałam.
-To dlaczego nie możemy być razem?- spytał wstając za mną
-Dlaczego? haha-zaczęłam swój histeryczny śmiech- dlatego że zmieniłeś się nie do poznania, Justin do cholery ty mnie zdradziłeś!
Usiadł z powrotem na ławkę. Chowając twarz w dłoniach. Złapał mnie swoją zimną ręką i pociągnął abym usiadła obok niego.
-Wiem, ale strasznie tego żałuje. To była moja najgorsza decyzja. Zmieniłem się uwierz mi proszę... Daj mi kolejną szansę. Proszę...
-Justin ale musisz być świadomy tego że to twoja ostatnia szansa.. Jeśli powtórzysz ten wybryk z nami koniec. Nie dzwonisz do mnie ani nie piszesz, rozumiesz?
Nie odpowiedział. Podniósł mnie i zaczął kręcić dookoła własnej osi.
-Hej, hej ! Nie tak szybko nadal jestem na ciebie zła.-powiedziałam uśmiechając się mimowolnie.
-Dobrze to może dasz zaprosić się na ciastko na osłodzenie humoru ?-spytał podając mi swoje ramię.
Zaplotłam w jego ręką swoją i wolnym krokiem ruszyliśmy do kawiarni.
-Więc nowy Justinie co u ciebie ? -spytałam zagadując.
-Nowy Justin, pisze piosenki i ciężko pracuje-powiedział szczerząc do mnie swoje śnieżnobiałe ząbki- a u ciebie stara Ronnie ?
-Nie widzisz ? Jesteśmy w Nowym Orleanie trasa taneczna te sprawy Justin.-powiedziałam śmiejąc się, nagle coś wpadło mi do głowy.
-Justin ?-zagadnęłam miło odwracając głowę w jego stronę tak aby na mnie spojrzał.
-Hmm?
-Bo jest taka sprawa, chłopaki wyskoczyli z pomysłem abym zaśpiewała na pokazie i....-pociągnęłam- chciałbyś zaśpiewać ze mną ?
-Będę zaszczycony haha- zaczął śmiać się jak 5 latek.
Resztę tej krótkiej drogi szliśmy w milczeniu. Co dało mi chwilę na zastanowienia. Dosłownie po mojej głowie latało tysiąc innych myśli. Ale taka która odbijała się echem była "Co jeśli on cię ponownie zdradzi?"
Starałam się całymi siłami odgonić ją ode mnie. Kawiarnia była z dwieście metrów od nas więc doszliśmy w mgnieniu oka. Jej wnętrze było strasznie przytulne. Na każdej kanapie były koce. Ściany były koloru pudrowego różu. Wyglądała jak we śnie. Usiedliśmy razem przy stoliku. Wtopiłam się w mięciutką kanapę i myślałam że odpłynę tam. Cóż 2 godziny snu to zdecydowanie za mało dla mnie. Do naszego stolika podeszła blondynka z włosami do pasa. Tak patrzyła się na Justina że myślałam że jej ślina pocieknie.
-Co dla państwa podać?-spytała ale tak naprawdę udawała że mnie tu nie ma.
-Poprosimy dwa razy cappuccino i dwa razy szarlotkę?- powiedział pytającym tonem odwracając się w moją stronę.
-Dobrze przyniosę za chwilę. Ale... ty jesteś Justin Bieber, mogę autograf ?- spytała machając włosami na prawo i lewo.
Justin wyciągną pisak który zawsze nosi w kieszeni i podpisał się jej an serwetce. Dziewczyna zabrała ją i odeszła kołysząc biodrami jakby miała wstrząsy. Zaśmieliśmy się razem z Justinem. Nagle ktoś wszedł do sali na co Justinowi zrzedła mina...
Kochani, wiecie co kocham was za to że codziennie tu wchodzicie nawet jeśli nie mam czasu na napisanie rozdziału. Mam z was pare takich osób które nie wypominają mi jaka to ja nie jestem. Nie narzekacie na mnie. I pamiętajcie dla mnie jesteście idealni wszyscy ! Poproszę 10 komentarzy <333
PS. Wszelkie komentarze obrażające mnie, blog lub propagujące nienawiść zostają NATYCHMIAST
usunięte !
TWITTER
FACEBOOK
ASK
TUMBLR
xx
-Znamy się ?- spytałam próbując dostrzec kto się tam chowa.
-A jak sądzisz-odwrócił się do mnie a ja zamilkłam.
Obok mnie siedział...Justin ! Spoglądałam na niego. Obejrzałam każdy kawałek jego twarzy. Na jego twarzy gościł lekki uśmiech.
-Co? Co, ty tu robisz? - spytałam niemalże krzycząc.
-Przyjechałem do ciebie. Słuchaj Ronnie ja nie mogę tak żyć. Każdego dnia czuje że czegoś mi brakuje...-odpowiedział swoim aksamitnym głosem.
-Czego?-spytałam wstając gwałtownie z ławki.
-Ciebie zrozum ja dłużej tak nie moge...
-A ja mogę ?! Widzisz jak wyglądam. Nigdy w życiu tak nie cierpiałam.
-To dlaczego nie możemy być razem?- spytał wstając za mną
-Dlaczego? haha-zaczęłam swój histeryczny śmiech- dlatego że zmieniłeś się nie do poznania, Justin do cholery ty mnie zdradziłeś!
Usiadł z powrotem na ławkę. Chowając twarz w dłoniach. Złapał mnie swoją zimną ręką i pociągnął abym usiadła obok niego.
-Wiem, ale strasznie tego żałuje. To była moja najgorsza decyzja. Zmieniłem się uwierz mi proszę... Daj mi kolejną szansę. Proszę...
-Justin ale musisz być świadomy tego że to twoja ostatnia szansa.. Jeśli powtórzysz ten wybryk z nami koniec. Nie dzwonisz do mnie ani nie piszesz, rozumiesz?
Nie odpowiedział. Podniósł mnie i zaczął kręcić dookoła własnej osi.
-Hej, hej ! Nie tak szybko nadal jestem na ciebie zła.-powiedziałam uśmiechając się mimowolnie.
-Dobrze to może dasz zaprosić się na ciastko na osłodzenie humoru ?-spytał podając mi swoje ramię.
Zaplotłam w jego ręką swoją i wolnym krokiem ruszyliśmy do kawiarni.
-Więc nowy Justinie co u ciebie ? -spytałam zagadując.
-Nowy Justin, pisze piosenki i ciężko pracuje-powiedział szczerząc do mnie swoje śnieżnobiałe ząbki- a u ciebie stara Ronnie ?
-Nie widzisz ? Jesteśmy w Nowym Orleanie trasa taneczna te sprawy Justin.-powiedziałam śmiejąc się, nagle coś wpadło mi do głowy.
-Justin ?-zagadnęłam miło odwracając głowę w jego stronę tak aby na mnie spojrzał.
-Hmm?
-Bo jest taka sprawa, chłopaki wyskoczyli z pomysłem abym zaśpiewała na pokazie i....-pociągnęłam- chciałbyś zaśpiewać ze mną ?
-Będę zaszczycony haha- zaczął śmiać się jak 5 latek.
Resztę tej krótkiej drogi szliśmy w milczeniu. Co dało mi chwilę na zastanowienia. Dosłownie po mojej głowie latało tysiąc innych myśli. Ale taka która odbijała się echem była "Co jeśli on cię ponownie zdradzi?"
Starałam się całymi siłami odgonić ją ode mnie. Kawiarnia była z dwieście metrów od nas więc doszliśmy w mgnieniu oka. Jej wnętrze było strasznie przytulne. Na każdej kanapie były koce. Ściany były koloru pudrowego różu. Wyglądała jak we śnie. Usiedliśmy razem przy stoliku. Wtopiłam się w mięciutką kanapę i myślałam że odpłynę tam. Cóż 2 godziny snu to zdecydowanie za mało dla mnie. Do naszego stolika podeszła blondynka z włosami do pasa. Tak patrzyła się na Justina że myślałam że jej ślina pocieknie.
-Co dla państwa podać?-spytała ale tak naprawdę udawała że mnie tu nie ma.
-Poprosimy dwa razy cappuccino i dwa razy szarlotkę?- powiedział pytającym tonem odwracając się w moją stronę.
-Dobrze przyniosę za chwilę. Ale... ty jesteś Justin Bieber, mogę autograf ?- spytała machając włosami na prawo i lewo.
Justin wyciągną pisak który zawsze nosi w kieszeni i podpisał się jej an serwetce. Dziewczyna zabrała ją i odeszła kołysząc biodrami jakby miała wstrząsy. Zaśmieliśmy się razem z Justinem. Nagle ktoś wszedł do sali na co Justinowi zrzedła mina...
Kochani, wiecie co kocham was za to że codziennie tu wchodzicie nawet jeśli nie mam czasu na napisanie rozdziału. Mam z was pare takich osób które nie wypominają mi jaka to ja nie jestem. Nie narzekacie na mnie. I pamiętajcie dla mnie jesteście idealni wszyscy ! Poproszę 10 komentarzy <333
PS. Wszelkie komentarze obrażające mnie, blog lub propagujące nienawiść zostają NATYCHMIAST
usunięte !
ASK
TUMBLR
xx
sobota, 15 lutego 2014
Rozdział 69
Aktualnie siedziałam w swoim pokoju hotelowym. Nie powiem całkiem ładnym. Ściany były koloru kawy z mlekiem, a na nich wisiały obrazy związane z tańcem. Co bardzo mi się spodobało. Byłam właśnie po pierwszej próbie. Niby wszystko ok ale w pewnym momencie poczułam taką pustkę której nie da się opisać. Chłopcy bawią się w najlepsze i rozumiem to.Ale ja nie potrafię. Aby uniknąć niepotrzebnych głupich pytań udaje że wszystko jest ok. Uśmiecham się, cieszę się z byle czego. Ale po telefonie od Chrisa na temat Justina jakoś nie potrafię. Może to czas by zapomnieć ? Może będzie mi chociaż odrobinkę lżej. Usłyszałam pukanie do swoich drzwi, dosyć mocne.
-Kurde, pali się...-mruknęłam pod nosem.
Za drzwiami zobaczyłam moją całą grupę. Śmiali się tak głośno że na pierwszy rzut oka można było by pomyśleć że są pijani.
-Ronnn!- krzyknęli śmiejąc się jednocześnie.
-A wy co zabalowaliście troszkę, co ?
-Tylko troszeczkę- powiedział Ryna pokazując na palcach.
Zerknęłam na każdego dyskretnie. I nie powiem otaczam się samymi przystojniakami. Powinno mnie to cieszyć, prawda?
-W każdym razie wychodzisz z nami do restauracji ?-spytał Kyle opierając się o framugę moich drzwi.
-Hmm nie posiedzę troche odpoczne ale wy bawcie się w najlepsze-powiedziałam sztucznie się uśmiechając- tylko nie za dobrze pamiętajcie że jutro mamy próbę.
Pożegnali mnie troszkę nie trzeźwymi uśmiechami. I odeszli popychając się nawzajem. "Jak dzieci." Pomyślałam i wróciłam do pokoju. Położyłam się i zaczęłam przelatywać po kanałach. Poważnie nie było tam nic ciekawego. Podeszłam do okna widok miałam nieziemski. Oparłam głową o szybę. I zaczęłam myśleć o wszystkim po kolei o Justinie, rodzicach, Em i Chrisie a także o tym gdzie się obecnie znajduje. Cofałam się do tyłu i dokładnie analizowałam każdą podjętą decyzję. To nie jest normalne, że męczy mnie życie jakie sobie wymarzyłam. Mój pokój był ogromy więc postanowiłam trochę poćwiczyć. Włączyłam muzykę tak aby nie słyszeć własnych myśli. Usiadłam na podłodze i zaczęłam się rościągać. Zawsze to kochałam mimo bólu zawsze to mnie uspokajało. Zmęczona postanowiłam wyjść na spacer troszkę dotlenić sobie mózg. Założyłam cieplutki sweter i wyszłam. W windzie spojrzałam w lustro. Przeraziłam się ponieważ każdy mój kosmyk włosów sterczał w inną stronę. Przygłaskałam trochę włosy i wyszłam z hotelu. Na przeciwko jego był park więc postanowiłam udać się w tamtą stronę. Jezu jaka ja jestem żałosna i samolubna. Przyjechaliśmy tu do Nowego Orleanu aby się bawić i pokazywać dla naszych fanów że kochamy to co robimy. A w tym czasie co ja robię ? Użalam się nad sobą. Jestem już dorosła więc nie powinnam się tak zachowywać. Powinnam zamknąć tamten rozdział mojego życia i żyć tak jak chcę. Nagle usłyszałam dźwięk mojego telefonu. Spojrzałam na wyświetlacz "Em <3" odebrałam bez żadnego zastanowienia.
-Hej mała, jak sobie radzisz?-spytała z troską a w tle usłyszałam śmiech Chrisa i Hope.
-Wiesz różnie to bywa-powiedziałam udając szczęśliwy ton- a co u ciebie i Chrisa?
-Wiesz bez zmiany ale muszę cię zaskoczyć....Chris szuka pracy !-krzyknęła podekscytowana.
-Żartujesz? Cieszę się. A co u...-zacięłam się.
-Nie za dobrze-Em od razu zrozumiała- rozmiawia tylko z Chrisem, słyszałam że nagrywa nowe piosenki-powiedziała cicho.
-Em, nie mów mu że pytałam. Nie chce żeby robił sobie nadzieje,ale...
-Ale ty wciąż go kochasz prawda?-spytała wzdychając.
-Wiesz co muszę kończyć pogadamy jutro, kocham cię-mówiłam szybko zachrypniętym głosem żeby się nie rozpłakać.
-Ja ciebie też..
Rozłączyłam się szybko i usiadłam na ławkę. Podkuliłam nogi a twarz schowałam w dłonie. Zaczęłam szybko oddychać. Nagle totalnie się rozkleiłam. Nie chciałam tego.. Ale to było silniejsze ode mnie. Potrzebowałam kogoś z kim mogłabym teraz pogadać wypłakać się w rękaw. To znaczy mogłabym to powiedzieć wszystko chłopakom ale to nie to samo co zaufana przyjaciółka. Siedziałam tak dłuższą chwilę. Nagle poczułam ciepło czyjegoś ciała. Ktoś usiadł obok mnie...
Kochani ! Wiem że na pewno jesteście na mnie źli. I ja jestem zła na samą siebie. Ale nie jest dobrze. Nie mam czasu na bloga mimo to piszę kawałeczkami w ciągu dnia. Gdym napisała go szybciej to był by do niczego. Mam nadzieję że mi wybaczycie. Poprosze 15 komentarzy. Mam do was prośbę czy możecie napisać mi jakieś słowa otuchy w komentarzach? Mogę na was liczyć ?
#staystrong
TWITTER
ASK
FACEBOOK
TUMBLR
xxx
-Kurde, pali się...-mruknęłam pod nosem.
Za drzwiami zobaczyłam moją całą grupę. Śmiali się tak głośno że na pierwszy rzut oka można było by pomyśleć że są pijani.
-Ronnn!- krzyknęli śmiejąc się jednocześnie.
-A wy co zabalowaliście troszkę, co ?
-Tylko troszeczkę- powiedział Ryna pokazując na palcach.
Zerknęłam na każdego dyskretnie. I nie powiem otaczam się samymi przystojniakami. Powinno mnie to cieszyć, prawda?
-W każdym razie wychodzisz z nami do restauracji ?-spytał Kyle opierając się o framugę moich drzwi.
-Hmm nie posiedzę troche odpoczne ale wy bawcie się w najlepsze-powiedziałam sztucznie się uśmiechając- tylko nie za dobrze pamiętajcie że jutro mamy próbę.
Pożegnali mnie troszkę nie trzeźwymi uśmiechami. I odeszli popychając się nawzajem. "Jak dzieci." Pomyślałam i wróciłam do pokoju. Położyłam się i zaczęłam przelatywać po kanałach. Poważnie nie było tam nic ciekawego. Podeszłam do okna widok miałam nieziemski. Oparłam głową o szybę. I zaczęłam myśleć o wszystkim po kolei o Justinie, rodzicach, Em i Chrisie a także o tym gdzie się obecnie znajduje. Cofałam się do tyłu i dokładnie analizowałam każdą podjętą decyzję. To nie jest normalne, że męczy mnie życie jakie sobie wymarzyłam. Mój pokój był ogromy więc postanowiłam trochę poćwiczyć. Włączyłam muzykę tak aby nie słyszeć własnych myśli. Usiadłam na podłodze i zaczęłam się rościągać. Zawsze to kochałam mimo bólu zawsze to mnie uspokajało. Zmęczona postanowiłam wyjść na spacer troszkę dotlenić sobie mózg. Założyłam cieplutki sweter i wyszłam. W windzie spojrzałam w lustro. Przeraziłam się ponieważ każdy mój kosmyk włosów sterczał w inną stronę. Przygłaskałam trochę włosy i wyszłam z hotelu. Na przeciwko jego był park więc postanowiłam udać się w tamtą stronę. Jezu jaka ja jestem żałosna i samolubna. Przyjechaliśmy tu do Nowego Orleanu aby się bawić i pokazywać dla naszych fanów że kochamy to co robimy. A w tym czasie co ja robię ? Użalam się nad sobą. Jestem już dorosła więc nie powinnam się tak zachowywać. Powinnam zamknąć tamten rozdział mojego życia i żyć tak jak chcę. Nagle usłyszałam dźwięk mojego telefonu. Spojrzałam na wyświetlacz "Em <3" odebrałam bez żadnego zastanowienia.
-Hej mała, jak sobie radzisz?-spytała z troską a w tle usłyszałam śmiech Chrisa i Hope.
-Wiesz różnie to bywa-powiedziałam udając szczęśliwy ton- a co u ciebie i Chrisa?
-Wiesz bez zmiany ale muszę cię zaskoczyć....Chris szuka pracy !-krzyknęła podekscytowana.
-Żartujesz? Cieszę się. A co u...-zacięłam się.
-Nie za dobrze-Em od razu zrozumiała- rozmiawia tylko z Chrisem, słyszałam że nagrywa nowe piosenki-powiedziała cicho.
-Em, nie mów mu że pytałam. Nie chce żeby robił sobie nadzieje,ale...
-Ale ty wciąż go kochasz prawda?-spytała wzdychając.
-Wiesz co muszę kończyć pogadamy jutro, kocham cię-mówiłam szybko zachrypniętym głosem żeby się nie rozpłakać.
-Ja ciebie też..
Rozłączyłam się szybko i usiadłam na ławkę. Podkuliłam nogi a twarz schowałam w dłonie. Zaczęłam szybko oddychać. Nagle totalnie się rozkleiłam. Nie chciałam tego.. Ale to było silniejsze ode mnie. Potrzebowałam kogoś z kim mogłabym teraz pogadać wypłakać się w rękaw. To znaczy mogłabym to powiedzieć wszystko chłopakom ale to nie to samo co zaufana przyjaciółka. Siedziałam tak dłuższą chwilę. Nagle poczułam ciepło czyjegoś ciała. Ktoś usiadł obok mnie...
Kochani ! Wiem że na pewno jesteście na mnie źli. I ja jestem zła na samą siebie. Ale nie jest dobrze. Nie mam czasu na bloga mimo to piszę kawałeczkami w ciągu dnia. Gdym napisała go szybciej to był by do niczego. Mam nadzieję że mi wybaczycie. Poprosze 15 komentarzy. Mam do was prośbę czy możecie napisać mi jakieś słowa otuchy w komentarzach? Mogę na was liczyć ?
#staystrong
ASK
TUMBLR
xxx
czwartek, 30 stycznia 2014
nowy zwiastun !
FOREVER IS A PROMISE...
Kochani jeśli się nie myle to jest już 4-5 filmik na bloga. Bardzo długo go robiłam bo tak na prawdę nie wiedziałam co sie dalej zdarzy. Ale już mniej więcej mam w głowie ułożony plan także będzie dobrze :) Mam nadzieję że zwastun się wam spodobał. Klikajcie łapkę w górę i komentujcie ! Kocham was mocno c:
Subskrybuj:
Posty (Atom)