czwartek, 3 kwietnia 2014

Rozdział 72 !

-Hej piękna- powiedział lekkim głosem ze swoim, zawadiackim uśmiechem.
Delikatnie postawił mnie na ziemi. Bałam się podnieść głowę. Wiedziałam że gdy spojrzę w jego czekoladowe oczy wszystko minie. Ból, cierpienie, zdrada, złość. Stałam tam przed nim wbijając wzrok w swoje buty. Nie rozumiałam czemu tak na mnie działał. Dlaczego byłam w stanie wybaczyć mu wszystko? Myślę że gdyby nawet zabił człowieka wybaczyłabym mu. W głębi mojej podświadomości próbował wybić się głos "Ten związek jest toksyczny i dobrze o tym wiesz". Stałam tam bijąc się ze swoimi myślami. Podczas gdy  moje uzależnienie robiło krok w moją stronę. Podniosłam oczy. Był bardziej idealny niż kiedykolwiek. Najbardziej rozpraszało mnie to że nie miał na sobie koszulki. Przejechałam ręką po każdym jego tatuażu.
-Bolało-zaczęłam- gdy robiłeś sobie tatuaże?
-Przy pierwszym strasznie a potem tylko z górki. Mówiłem ci już że jesteś piękna?
-Raz może dwa-stwierdziłam.
Wziął moją twarz w swoje delikatne ręce i zbliżył ją maksymalnie do swojej.
-Jesteś piękna..-nagle poczułam jego wargi na moich.
Całował delikatnie. Tak delikatnie jakby bał się że ucieknę. Wplotłam ręce w jego miękkie włosy. On za to objął mnie tali przyciągając do siebie.
-Może chodźmy już na górę.-powiedziałam próbując złapać oddech.
Kiwną znacząco głową więc zebrałam swoje rzeczy i wyszliśmy z sali tanecznej. Wsiadając do windy poczułam taki dziwny ucisk w żołądku. Tak jakbym miała w nim tysiące motyli.Złapał mnie za rękę i przyciągną do siebie. Znowu powaliła mnie fala gorąca jaka od niego biła. Nagle wpiłam się w jego usta. Nie rozumiałam samej siebie. Porażka... Moje ręce błądziły pod jego koszulką. Wyczuwając napięte mięśnie. Popchnął mnie lekko na ścianę dalej mnie całując. W zamian ja zrobiłam to samo. Mówiąc prosto odbijaliśmy się od ścian całując się. Wtedy usłyszałam charakterystyczne *ding* znak ze drzwi windy się otworzyły. Mimo to nadal się całowaliśmy. Usłyszałam odchrząknięcie i lekki śmiech dwóch osób.Oderwałam się od Justina przed nami stała para staruszków. Mogę przysiąc że wyglądali jak ja i Justin za co najmniej 50 lat. Spojrzałam na chłopaka. I z nerwowym uśmiechem na twarzy wyciągnęłam go z winy. Pobiegliśmy przez korytarz śmiejąc się tak głośno, że wydaje mi się że obudziliśmy całe piętro. No cóż...
Wbiegliśmy do pokoju i zatrzasnęliśmy drzwi. Chwyciłam twarz Justina i znowu pocałowałam go. On za to oddawał każdy mój pocałunek. Tak delikatnie że prawie ich nie czułam. Oplotłam się nogami o biodra Justina. Nadal się całując zaniósł mnie do łóżka. Praktycznie nie mieliśmy już na sobie ciuchów oczywiście nie licząc bielizny. Podczas tej chwili czystej namiętności biłam się ze swoimi myślami. "Przecież on niedawno cię zdradził!" moje ciało dosłownie krzyczało. Chciałam pozbyć się tego głosu lecz nie wiedziałam jak.
Znacie te uczucie gdy piszczy wam w uszach? Tak głośno a nie możecie się tego pozbyć ? Dokładnie tak się czułam w tej chwili. Nagle doszedł do moich uszy szmer Justina.
-Chcesz tego ?- przestał na chwilę mnie całować i spytał sapiąc.
-Tak, Justin tak. Jedyne co chcę to, to abyśmy byli jednością. Jesteś moim pierwszym i mam nadzieję ostatnim.
-Kocham cię księżniczko- powiedział i zaczął przechodzić do rzeczy.
I tak w końcu to się stało. Straciłam dziewictwo z chłopakiem którego kocham ponad moje własne życie. Przez cały czas Justin pytał mnie czy wszystko ok. Powtarzał że mnie kocha. Jak dla mnie to było oczywiste. Leżałam z Justinem i przeglądałam się każdemu tatuażowi. Próbowałam zrozumieć o czym myślał gdy robił każdy z nich.
-Justin boję się-powiedziałam cicho kuląc głowę w jego klatkę piersiową.
-Czego?-spytał głaskając mnie po głowie.
-Ludzi którzy są przeciwko nam. Wiesz przecież że gdy media nie dadzą mi spokoju, znowu zrobią ze mną tą złą. Nie chce powtórki z tego co było.
- Wiesz przecież że ze mną jesteś bezpieczna. Ron uwierz mi nie pozwolę cię skrzywdzić.
Podniosłam się na łokciach i cmoknęłam go w usta. Potem wróciłam do swojej dawnej pozycji. Czułam się taka szczęśliwa...

Koochani ! Witam kogokolwiek kto to jeszcze czyta. Wiem, wiem rozdziału nie było chyba od wieków ale cóż. Nie pozwalał mi na to czas. Przez krótki czas miałam spektakle 2 razy dziennie i wracałam do domu padnięta. Nie miałam nawet siły włączyć laptopa. Wiem słabe wytłumaczenie ale innego nie mam. Musicie wiedzieć tylko to że was mocno koocham ! Dziękuje każdej osobie która mówiła że trzyma kciuki dzięki wam udało mi się zatańczyć bez ani jednej pomyłki. Poproszę tu 10 kom :** Podobał się wam rozdział, mam nadzieję że tak. Do następnego xx
TWITTER
ASK
FAECBOOK
TUMBLR
xxo
#StayStrong