wtorek, 30 lipca 2013

Rozdział 40

Zaczęłam śpiewać. Czułam się tak...dobrze? Chyba,tak. Ale nie zrozumiałam tego. Zerkałam na Justina który stał na backstage'u. Uśmiechał się. W jego oczach pojawiły się iskierki szczęścia. W pierwszych rzędach zobaczyłam moich najbliższych: mamę,tatę, Chrisa i Emily. Bawili się razem ze mną i publicznością. Czułam się dziwne gdy widziałam te zapłakane dziewczyny. *Nie to na pewno nie było z mojego powodu. Pewnie czekają na Justina.* Pomyślałam, a w mojej głowie pojawiły się fajerwerki. Jeśli mogę to tak nazwać. Ku mojemu zdziwieniu każdy dźwięk zaśpiewałam czysto. Usłyszałam ostatnie nuty piosenki i... skończyłam. Do moich uszu dobiegły wiski i krzyki. Podbiegł do mnie Justin a dziewczyny stały się jeszcze głośniejsze. Uniósł mnie i okręcił wokół własnej osi. Nie chciałam ale popłakałam się ze szczęścia. W nagrodę dostałam soczystego buziaka od Pana gwiazdy na scenie. 
-Kocham cię-powiedział mi na ucho
-Ja ciebie też i dziękuje-powiedziałam gdy byliśmy już za kulisami.
-Za co?-spytał ubierając swoją białą marynarkę
-Za to wszystko-powiedziałam i spojrzałam w stronę publiczności
-Kochanie to nie ja to ty. Dla ciebie są te wszystkie krzyki i brawa-powiedział-idź ukłoń się-powiedział i lekko pchnął mnie w stronę sceny.
Weszłam na sam środek. Widziałam z przodu jak ludzie wyciągają ręce abym ich dotknęła. Poczułam się dziwnie bo nie jestem żadną gwiazdą. Ale mimo wszystko podeszłam i przeleciałam z jednego końca sceny na drugi. Trącając przy tym ręce fanów. Po tym wszystkim poszłam za kulisy. Ale Justina już nie było Scoot powiedział mi że przyczepiają mu skrzydła na których ma wlecieć. Więc wzięłam Boba i tego drugiego ochroniarza z którym nie miałam okazji się zapoznać i poszłam pod samą scenę oglądając mojego chłopaka w akcji. Przywitałam się z rodzicami i z moimi przyjaciółmi. Wszyscy staliśmy zniecierpliwieni. Nagle zgasły światła i moje słońce wyleciało na skrzydłach. W czasie koncertu widziałam jak ciągle na mnie zerka. Za moimi plecami rozległy się krzyki niektóre miłe takie jak "Ronnie ślicznie śpiewasz" czy "Ronnie kochamy cię". Ale usłyszałam też te nie miłe "Nie zasługujesz na niego" czy "Jesteś obleśna i nie potrafisz śpiewać". Jeden z tych krzyków usłyszał Justin, nie wiem jakim cudem ale usłyszał. 
-Stop zatrzymajcie muzykę-zwrócił się do zespołu.
Patrzyłam na niego z błagającym wzrokiem kiwając głową aby tego nie robił.
-Przepraszam czy ktoś ma przeciwko temu że Ronnie jest tu z nami-spytał przyglądając się dziewczynom które mnie obrażały.
Wszystkie krzyknęły że NIE. Dziewczyna która wyzywała mnie najbardziej podeszła i przeprosiła. No tego się nie spodziewałam. Po tym całym cyrku koncert trwał dalej. Gdzieś w trakcie podeszła do mnie Alison. 
-Ronnie czy chcesz być OLLG ?-pytała uśmiechając się.
-Nie, nie chcę-powiedziałam a ona się strasznie zdziwiła-ja mam go na co dzień, ale mogę ja wybrać?
-Oczywiście.
Zaczęłam chodzić między rzędami. Wydawało mi sie że każda na to zasługiwała. W pewnym momencie zobaczyłam dziewczynę nie płakała a była po prostu szczęśliwa. Więc podeszłam do niej.
-Witaj, czy chcesz być OLLG?-pytałam wyciągając rękę aby ona ją złapała. 
-Tak,tak,tak-zaczęła skakać i płakać. 
Wzięłam ją za rękę i razem z ochroniarzami poszliśmy w stronę backstage'u. Makijażyści zrobili jej makijaż. 
I jeden z tancerzy wziął ją za rękę i zaprowadził. Reakcja Justina była powalająca....


Dobra dobiłam do 40 rozdziałów nie wierze że już tak dużo napisałam. Cieszę się że ktoś to czyta i mam nadzieję że zostaniecie ze mną do 100 rozdziału :) No dobrze, to tyle:*

XOXO

piątek, 19 lipca 2013

Rozdział 39

Moje stopy powodowały echo które było słychać w całym domu. Podeszłam do starej i zakurzonej gitary w rogu pokoju. Przejechałam palcami po strunach a te wydobyły swój charakterystyczny dźwięk. Wzięłam ją do ręki i kichając otarłam ją z kurzu. Usiadłam na łóżku po turecku. Biorąc gitarę na kolana. Pociągnęłam palcami po strunach wywołując pierwsze dźwięki. Zaczęłam śpiewać Get it right. Mało kto wie ale jestem Gleek'iem a ta piosenka jest taka piękna.

"What have I done?
I wish I could run
Away from this ship going under
Just trying to help
Hurt everyone else
Now I feel the weight of the world is on my shoulders

What can you do when your good isn’t good enough
And all that you touch tumbles down?
Cause my best intentions keep making a mess of things,
I just wanna fix it somehow
But how many times will it take?
Oh how many times will it take for me to get it right?
To get it right?

Can I start again,
with my faith shaken?
Cause I can’t go back and undo this
I just have to stay and face my mistakes,
But if I get stronger and wiser
I’ll get through this

Chorus:
What can you do when your good isn’t good enough?
And all that you touch tumbles down!
Cause my best intentions keep making a mess of things,
I just wanna fix it somehow
But how many times will it take?
Oh how many times will it take for me to get it right?

So I'll throw up my fists,
Throw a punch in the air,
And accept the truth that sometimes life isn’t fair
Yeah, I'll send out a wish
Yeah, I'll send up a prayer
That finally someone will see how much I care!

Chorus:
What can you do when you’re good isn’t good enough?
And all that you touch tumbles down!
Oh my best intentions keep making a mess of things,
I just wanna fix it somehow!
But how many times will it take?
But how many times will it take to get it right?"

Skończyłam grać a w moich oczach pojawiły się łzy. Wierzcie lub nie... ale zagranie tej piosenki to było coś. Obiecałam sobie kiedyś że nie wrócę do śpiewania. A tu proszę nigdy bym nie pomyślała że będę siedziała z gitarą na kolanach i śpiewała piosenkę. Odłożyłam instrument na swoje miejsce. Usiadłam na łóżku chowając twarz w ręce. Wciąż nie mogłam uwierzyć że to zrobiłam. Z myślą że jutro czeka mnie ciężki dzień odpłynęłam..

Obudziło mnie okrutne słońce. Torturując moje oczy. Wstałam i podeszłam do okna rozejrzałam się i zobaczyłam ludzi którzy śpieszyli się. Oni się spieszą nie cieszą się chwilą. Nagle zaczął dzwonić mój telefon. Szybkim ruchem odebrałam nie spoglądając na wyświetlacz.
-Czego?-spytałam chłodno.
-Oj kochanie masz zły humor-spytał Justin a w mojej wyobraźni widziałam jak się uśmiecha-dzisiaj twój wielki dzień szykuj sie będę u ciebie za godzinę.
-O hej Justin jestem śpiąca-powiedziałam idąc do łazienki-a po co do mnie przyjedziesz?
-Jedziemy do areny zrobić próbę i wybrać ci strój-powiedział-bo myślę że piosenkę już masz? 
-Yyy... tak mam-skłamałam-dobra kończę pa.
-Poczekaj...-powiedział-kocham cię.
-Ja ciebie też..-powiedziałam i rozłączyłam się 
Uśmiechnęłam się do siebie i weszłam do łazienki. Przejrzałam sie w lustrze i mogę szczerze powiedzieć że sie wystraszyłam. Przemyłam twarz wodą i umyłam zęby. Nie robiłam wogóle makijażu. Weszłam do garderoby i wybrałam najwygodniejsze ciuchy jakie miałam. Usłyszałam dzwonek i zeszłam na dół. Nie miałam komu powiedzieć że wychodzę bo nikogo nie było w domu (suprise, suprise). W drzwiach przywitałam się z Justinem i pojechaliśmy do areny. Gdy dotarliśmy na miejsce przywitali nas... kto? Oczywiście moi koledzy paparazzi ! Wzięłam Justina za rękę i docisneliśmy się do wejścia.
-Justin co to było ?-spytałam
-Dzień jak co dzień kochanie-powiedział i pocałował mnie w głowę. Dotarliśmy do garderoby Justina usiadłam na fotelu a w tym momencie weszła jakiś facet. 
-Yo Ryan-powiedział Justin i rzucił się mu w ramiona.-poznaj Ronnie.
-Aaa nasza gwiazda-powiedział i podał mi rękę-chodź zrobię cie na bóstwo. 
Weszłam z Rayan'em do pomieszczenia gdzie było pełno ciuchów. 
-Więc tak wybrałem dla ciebie ten zestaw-powiedział i uśmiechnął sie do mnie
-Cudny !-krzyknęłam
Poszłam sie przebrać a po tym przechwyciła mnie jakaś kobieta. Zaczęła mi robić makijaż. Po tym  wszystkim trafiłam do Justina za kulisy.
-Dobra księżniczko co chcesz zaśpiewać?-spytał 
-Wybrałam It's All coming back to me now-powiedziałam....

                                                                               *Czas koncertu*
Dookoła mnie skaczą ludzie a ja czuję się jak idiotka. Stoję na backstage'u i ściskałam rękę Justina. Słyszę te krzyki i piski. 
-Justin nie dam rady-powiedziałam patrząc mu w oczy.
-Kochanie są tu wszyscy Chris, Emily twoi rodzice i moja mam-powiedział i wziął moją twarz w swoje ręce-wierzą w ciebie a ja najbardziej. Zaczeliśmy się do siebie zbliżać. Nagle poczułam usta Justina na moich. Pocałował mnie z miłością. Wyszłam na scenę z myślą aby sie nie wywrócić. Ustałam na środku. Z mikrofonem w dłoni. Nagle światła się zapaliły krzyki stały się głośniejsze. Zauważyłam dziewczyny zapłakane i takie szczęśliwe. Wzięłam oddech i zaczęłam śpiewać....

Więc tak kochani długo zastanawiałam się co napisać i to właśnie z tego powodu tak długo czekaliście na rozdział. Myślałam że w wakacje będe miała wiecej czasu niestety tak nie jest... I nie jestem pewna czy rozdziały wychodzą mi tak dobrze jak wcześniej. Długo pisałam ten rozdział i mam nadzieje że chociaż on się wam spodoba. W następnym tygodniu jestem pewna że nie będzie rozdziału ponieważ wyjeżdżam i nie dała bym rady go napisać. Co będzie dalej? Tego nawet ja nie wiem więc proszę was cieszcie sie tym rozdziałem bo nie wiem czy nie będzie ostatni. Nie, nie mówię że usuwam bloga tylko nie jestem pewna czy potrafię pisać. Dajcie mi pare dni na odpoczynek potem się wszystkiego dowiecie. Pamietajcie kocham was !

sobota, 13 lipca 2013

Rozdział 38

Siedziałam w garderobie prawie usypiając. Nagle w drzwiach zobaczyłam Justina ze Scooter'em. Patrzyłam na nich ze zdezorientowaniem. Odłożyłam butelkę wody którą trzymałam w ręce.
-Justin co się dzieje?-spytałam bo był za bardzo podekscytowany.
-Ronnie Scoot ma dla ciebie propozycję-powiedział i spojrzał na mężczyznę.
Mój wzrok wrócił do menadżera mojego chłopaka.
-Więc mam dla ciebie propozycję Justin mówił że potrafisz śpiewać..-spojrzałam na chłopaka ze zdenerwowaniem-i chciałbym ci zaproponować występ przez Justinem na jego jutrzejszym koncercie, co ty na to ?-spytał i założył ręce na klatce piersiowej.
-Czekaj....co ?!-spytałam gdy to już do mnie dotarło. 
-Czyli tak?-spytał Justin szczerząc do mnie swoje zęby.
-T...tak -powiedziałam siadając na kanapie 
-Co chcesz zaśpiewać?-spytał Scooter z jakąś listą do mnie
-To znaczy napisałam jedną piosenkę jeszcze gdy to była moja jedyna pasja.
-Dobra to zaśpiewasz swoją piosenkę, ja muszę lecieć Justin powie ci wszystko co i jak-powiedział i przytulił mnie a Bieberowi podał rękę na pożegnanie.
Drzwi się zamknęły. Justin chwycił ręcznik i wytarł nim czoło. Spojrzał się na mnie. A gdyby wzrok mógł zabijać już by leżał martwy na ziemi.
-Coś się stało?
-Tak Justin stało się!-krzyknęłam-powiedziałeś mu ! 
-Co takiego mu powiedziałem?-spytał zdezorientowany
-Jak to co? Że umiem śpiewać!
-Kochanie ja tylko chcę ci pomóc.
-Na siłę?-spytałam-to nie jest pomoc..
-Zobaczysz jutrzejszy wstęp będzie wspaniały, obiecuje ci to.
Obią mnie i pocałował w czubek głowy. Wziął swoje rzeczy i wyszliśmy z areny. Zaatakowali nas paparazzi. Obsypali nas masą pytań. Między innymi: Ronnie dlaczego jesteś zła na Justina?, Nie ufasz mu?. Flesze mnie oślepiały na szczęście Justin trzymał mnie bym nie upadła. Wsiedliśmy do samochodu i odjechaliśmy z piskiem opon. Bieber odwiózł mnie pod sam dom. 
-Justin obiecujesz?
-Co?- spytał i zapalił światełko aby mnie widzieć.
-Że jutrzejszy występ będzie wspaniały?-zacytowałam go.
-Obiecuję słowo Biebera-powiedział i podał mi mały palec. A za chwilę ja oplotłam go swoim. Czyli obietnica złożona nie ma odwrotu, pomyślałam.
-Dobra idę-powiedziałam i już otwierałam drzwi.
-A pożegnanie?-pytał Justin i pokazał palcem na swoje usta. Pocałowałam go lekko na pożegnanie. Wyszłam z samochodu i czułam jak by odprowadzał mnie wzrokiem do samych drzwi. Weszłam do domu, rodzice już spali a ja poczłapałam się do swojego pokoju. Usiadłam do biurka i włączyłam swojego laptopa. Weszłam na facebook'a. Pierwsze co zwróciło moją uwagę to reklama koncertu Justina i link to portalu plotkarskiego. "Justin Bieber i Ronnie Meyer" kliknęłam w to i pojawił mi się krótki tekst "Ronnie Meyer nowa dziewczyna Justin'a zaczyna go kontrolować. Dziewczyna jest do tego stopnia nie ufna że była z Bieberem cały koncert". No miałam ochotę kogoś udusić przysięgam. Oni potrafią wysztko przekręcić. Zamknęłam te bzdury i weszłam do garderoby. Wybrałam sobie pidżamę. I poszłam do łazienki ,weszłam do kabiny prysznicowej. Wyjęłam płyn...czekoladowy :) Umyłam się dokładnie. Po tych wszystkich czynnościach. Weszłam do pokoju a moje oczy zwróciły uwagę na zakurzoną gitarę która stała w rogu pokoju...

Dobra wiem że długo czekaliście ale teraz naprawdę nie miałam głowy do tego.  I niespodzianka !!! Pojawił sie zwiastun opowiadania ! A i dedykuje ten rozdział Olivii za to że zrobiła zwiastun i ogólnie za pomoc :* Prosze komentujcie :) Do następnego <3

ASK
FACEBOOK
TUMBLR
XOXO

Konkursik :)

Uwaga konkursik mały :) Więc tak kto zgadnie skąd wzięłam imie Ronnie i dlaczego mój blog nazywa się gives your heart a break pierwszy dostanie dedykację na blogu <3

Trailer !

Kochani już możecie spokojnie obejrzeć zwiastun opowiadania. Jest on zrobiony przez moją przyjaciółkę. Mam nadzieję że wam się spodoba :) http://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=NH3nAOatgEw

środa, 10 lipca 2013

Zwiastun !

Kochani ! Już na dniach powinien pojawić się trailer opowiadania. Zrobiony przez niesamowitą dziewczynę :) Więc niedługo podam wam link na blogu :D
XOXO

poniedziałek, 8 lipca 2013

Rozdział 37

                                                               Slow Down tak dla klimatu
Z głośników poleciały pierwsze nuty a zaraz za nimi słowa.

Now that I have a captured your attention.
I wanna steal you for a rythm intervention.
Mr. T said I'm ready for inspection.
Sh-show me how you make first impression...

Przez całą piosenkę bałam się spojrzeć w oczy ludziom którym tak ufałam. Mój wzrok wlepiony był w moje białe vansy. Starałam się fałszować niestety każdy dźwięk wychodził z moich ust idealnie. Usłyszałam ostatnie dźwięki piosenki i nagle cisza. Ta cisza której tak się bałam... Bo tak to prawda potrafię śpiewać nawet nieskromnie mówiąc dobrze. Nagle usłyszałam brawa, krzyki i gwizdy. Podniosłam lekko wzrok i zobaczyłam moich przyjaciół którzy stali z uśmiechami na twarzach.
-Ronnie dlaczego nie powiedziałaś że śpiewasz lepiej ode mnie?- spytał Justin obkręcając mnie wokół własnej osi.
-Nie Justin nie śpiewam lepiej od ciebie. Śpiew to coś co kochałam...-opuściłam głowę z grymasem na twarzy-no właśnie kochałam na razie wolałam aby nikt o tym nie wiedział.
-Ja cie rozumiem wciąż trzymam swój talent w ukryciu-powiedział Chris z bananem na twarzy.
-Czyli co?-spytała Em przyglądając się mu.
-Jak to co?-spytał Christian z oburzeniem-potrafię rapować!-krzyknął.
-Tak kochanie w snach-powiedziała Emily czochrając jego włosy.
-Ale pomarzyć zawszę mogę-powiedział Chrisiak.
Wszyscy wybuchliśmy niepohamowanym śmiechem. Mój przyjaciel próbował udawać oburzenie co wywołało w nas jeszcze większy napad śmiechu. "Jezu jak ja ich kocham" pomyślałam i nagle naszą zabawę przerwał telefon. Kogo? Największego biznesmena w tym pomieszczeniu. Justin odebrał i odszedł na chwilę do kuchni. 
-Wiesz co to że ja mam talent nie powinnaś ukrywać się ze swoim-powiedział Chris gdy usiedliśmy na kanapie.
-Na razie zostawię to dla siebie i dla was-powiedziałam z uśmiechem bawiąc się swoją bluzką. 
W tym momencie z kuchni wyszedł Justin ze zdenerwowaną miną.
-Kochani niestety ja muszę iść. Scooter załatwił mi koncert dzisiaj i muszę iść na próbę.-powiedział i spojrzał na mnie przepraszającym wzrokiem. Na co ja odpowiedziałam mu uśmiechem.
-Wiem!-powiedział i w mojej wyobraźni nad jego głową pojawiła się zapalona żarówka-przyjdziecie na mój koncert, nie daje wam biletów bo wszyscy z mojej grupy was znają.
-Świetnie w końcu zobaczę cie w akcji-powiedziałam i wszyscy parsknęliśmy śmiechem.
-Ok to bądźcie pod areną o 18:30 ,ok?-spytał ale wiedział jaka odpowiedź.
-Tak,tak-powiedziałam.
Wszyscy wyszliśmy z domu mojego chłopaka. Justin chciał mnie odwieźć ale Chris powiedział że mnie odwiezie. Pożegnaliśmy się z Justinem. Umówiłam się z Em i Christianem że podjadą pod mój dom i razem pojedziemy na koncert. Weszłam z hukiem do domu. Zdjęłam buty. Weszłam do kuchni gdy buszowała moja mama. 
-Hej mamuś -powiedziałam i przytuliłam jej plecy.
-Cześć córcia-powiedziała krojąc warzywa.
-A gdzie tata?-spytałam rozglądając się.
-Musiał zostać w pracy-powiedziała uśmiechając się pocieszająco.
-Jak zwykle-stwierdziłam zagryzając jabłko-a mamo wychodzę dzisiaj z Emily i Christianem-zwróciłam się do mamy.
-Gdzie idziecie?-spytała wycierając ręce w kuchenną ścierkę.
-Ide zobaczyć mojego chłopaka w akcji-powiedziałam dumie czekając na reakcję mamy.
-Córciu co masz na myśli-spojrzała na mnie robiąc duże oczy.
-Idziemy na jego koncert-powiedziałam dławiąc się śmiechem-dorośli z wiekiem mając coraz bardziej nieprzyzwoite myśli-dodałam na odchodne.

                                                  (Włączcie  to)

Weszłam do swojego pokoju w którym o dziwo panował porządek. Usiadłam skrzyżnie na łóżku spoglądając na zegarek który wskazywał godzinę 17:00. O fuck ! Krzyknęłam i spadłam z łóżka. Pobiegłam do garderoby mało się przy tym nie zabijając. Zanim zrobiłam burdel w mojej szafie wybrałam strój. Podreptałam z nim do łazienki. Przebrałam się i zrobiłam sobie bardzo lekki makijaż nakładając na usta błyszczyk malinowy który Justin uwielbia. Włosy zostawiłam naturalnie. Czyli lekkie fale. Usłyszałam klakson. Wyjrzałam przez okno. Moi przyjaciele już na mnie czekali. Wrzuciłam do torebki telefon,portfel i inne takie. Krzyknęłam że wychodzę i już byłam w samochodzie Chrisiaka. Usiadłam na tylnym siedzeniu.
-I jak podekscytowana?-spytała Em odwracając się do mnie.
-Bardzo a wy nie?-spojrzałam na nich.
-Wiesz ja widziałem Justina dużo razy na koncertach-powiedział Chris.
-Ja byłam jego fanką więc zdarzało mi się uczestniczyć w paru koncertach-dopowiedziała Em głaszcząc się po brzuchu który nadal był całkiem płaski.
-Jak ty się czujesz?-spytałam spoglądając na moja przyjaciółkę.
-Muszę ci powiedzieć że bardzo dobrze, na razie tylko jem bardzo dziwne rzeczy.-zaśmiała się.
-Wczoraj kazała kupić mi ogórki kiszone i masło orzechowe. A myślałem że to ja jestem dziwny-powiedział chłopak gasząc silnik ponieważ byliśmy już na miejscu. "Zaczynamy" pomyślałam. Wysiedliśmy przed areną. Ponieważ chciałam popatrzeć na Beliebers które tak bardzo kochając mojego chłopaka.
-O mój Boże ty jesteś Ronnie? Dziewczyna Justina?-spytały trzy dziewczyny podbiegając do mnie.
-Tak to ja-powiedziałam uśmiechając się
-Możemy cię przytulić? Kochamy cię za to że sprawiasz że Justin jest szczęśliwy.
-Oczywiście ja też was kocham-powiedziałam i przytuliłam wszystkie. Nagle jakaś dziewczyna krzyknęła moje imię i nazwisko. Wszystkie patrzyły się na mnie jedne się uśmiechały a jedne miały wzrok jak by chciały mnie zabić. Nagle obok mnie pojawił się ochroniarz Justina który był z nami na Bahamach.
-Bob! Kopę lat-powiedziałam przytulając mężczyznę.
-Witaj Ronnie!-powiedział zasłaniając nas-chodźcie za mną-powiedział i zaprowadził nas pod scenę.
-Dziękuje, życz Justinowi powodzenia od nas-powiedziałm-i powiedz mu że go kocham-dopowiedziałam mu jeszcze na ucho.
-Robi się miłej zabawy-powiedział i odszedł.
-Po jakimś czasie arena zapełniła sie zapłakanymi fankami. 
Światła zgasły a na scenie wleciał mój anioł dosłownie. Piski i płacz nie ustępowały. 
Po koncercie Em i Chris musieli jechać a mnie Bob zaprowadził do garderoby Justina. 
Nagle w drzwiach zobaczyłam mojego chłopaka razem z...

Tak wiem, wiem dawno nie było rozdziału. I za to przepraszam ale nie dałam rady wcześniej. Jeśli czytacie to zostawcie po sobie komentarz żebym miała motywację :)
ASK
FACEBOOK
TUMBLR
XOXO

wtorek, 2 lipca 2013

Rozdział 36

                                                                      (włączcie to)
Po krótkiej chwili zwolniłam. Jak by coś silnego ciągnęło mnie w przeciwną stronę. W mojej głowie pojawiło się tysiące myśli. Ten...szmer w mojej głowie był tak cholernie nie znośny. Znalazłam gdzieś tam w sobie siłę. Dalej szłam w stronę domu mojego chłopaka. Byłam zacięta a z jednej strony nie wiedziałam czego już sama chcę. Pod moje stopy wpadały drobne kamyki które odkopywałam od siebie. Ustałam przed szklanymi drzwiami z myślą, że wszystko będzie dobrze. Zapukałam 3 razy co było dla mnie charakterystyczne. Więc Justin powinien wiedzieć , że to ja. Po paru minutach otworzył mi chłopak którego tak bardzo kocham.
-Justin....ja-spojrzałam mu w oczy i nie wiedziałam co mam powiedzieć.
-Nieważne kocham cię..-powiedział a ja wtuliłam się w jego ciepłe ciało-wejdź do środka. Weszliśmy do salonu i usiedliśmy na kanapie ze skóry.
-Justin ja przepraszam-powiedziałam opuszczając głowę lecz Justin podniósł ją za mój podbródek.
-Kochanie mówiłem to nie ważne. Ja cię kocham ty mnie kochasz i już wszystko będzie dobrze-powiedział uśmiechając się do mnie przy czym pokazał szereg swoich białych ząbków. Pogłaskałam go po policzku a jego wyraz twarzy zrobił się poważny. Zaczęliśmy się do siebie zbliżać nasze twarze dzieliły milimetry. Musnęłam go lekko w jego malinowe wargi i nim się obejrzałam pocałunek przerósł się w bardziej namiętny. Na końcu daliśmy sobie krótkiego buziaka. Uśmiechnęłam się do niego. Obią mnie ramieniem i przytulił do siebie.
-Dobra kochanie skoro już jest wszystko po staremu... to co dzisiaj robimy?-spytał poruszając jedną brwią.
-Justin !!-krzyknęłam
-Oj dobra ty tylko o jednym-powiedział i udał obrażonego. Spojrzeliśmy na siebie i wybuchliśmy głośnym śmiechem.
-No ok to może zaprosimy Chrisa i Em co?-spytałam przekręcając głowę w jego stronę.
-Jasne zadzwonię do nich-powiedział i wyjął swój telefon.

                                                                    *Godzinę później*
Siedzimy sobie u Justina. Nie dawno przyszli Em z Chrisem. Oczywiście jak to ja i Justin leniliśmy się coś zaplanować na ich przyjście. Więc wspaniałomyślny Chris przyniósł karaoke które podłączył.
-Em zaczynasz !-krzyknęłam do dziewczyny w kuchni.
-Dobra wybierzcie coś.-powiedziała i wzięła mikrofon do ręki.
-Demi Lovato: Give Your Heart a Break powiedział Justin siadając obok mnie. Rozpoczęły się pierwsze nuty.

The day I first met you.
You told me you never fall in love.
But now that I get you.
I know fear is what it really was...

Mieliśmy przy tym dużo śmiechu nie dla tego że Emily nie umie śpiewać ale dlatego że bawimy się wszyscy razem. Dziewczyna opadła na kanapę obok mnie.
-To co może mistrz na koniec a teraz Ronnie...-powiedziała do mnie Em.
-No cóż nie potrafię się nie zgodzić-powiedział Justin mając przy tym ubaw. 
-Nienawidzę cię!-powiedziałam do Justina na co wszyscy się zaśmiali.
-Też cię kocham słońce-powiedział biorąc do ręki puszkę coli.
Podeszłam do telewizora i wzięłam mikrofon do ręki. Przeczesując nerwowo włosy ręką. Niedługo wszyscy poznają moją tajemnicę i weź tu bądź spokojna. 
-Dobra głupki to co mam zaśpiewać ?-spytałam spoglądając na nich.
-Więc ty panienko zaśpiewasz Slow Down Seleny Gomez-powiedział Chrisiak dławiąc się śmiechem.
W mojej głowie szalał huragan mogący zmieść wszystko z powierzchni ziemi. Wzięłam głęboki oddech...

Oki Shinynators bo chyba mogę tak na was mówić. Obiecałam wam rozdział więc jest mam nadzieję że wyszedł ok. Proszę, osoby które mają doświadczenie w pisaniu opowiadania niech piszą na mojego aska ! Z góry dziękuje kocham was !
ASK:http://ask.fm/Julciiiia
FACEBOOK: http://www.facebook.com/NeverForgetMeopowiadanie
TUMBLR:http://itsonlyhumanpain.tumblr.com/
XOXO